Rzecznik odniósł się w ten sposób do cytowanej przez media wypowiedzi doradcy prezydenta Rosji ds. gospodarczych Siergieja Głazjewa, który przyznał, że zaostrzenie w zeszłym tygodniu kontroli towarów na granicy rosyjsko-ukraińskiej ma zniechęcić Kijów do podpisania umowy o stowarzyszeniu z Unią Europejską. Clancy podkreślił, że już w zeszłym tygodniu Komisja Europejska wezwała Rosję i Ukrainę, by szybko znalazły rozwiązanie problemów na granicy, w pełni respektując zasady Światowej Organizacji Handlu. - W szerszym ujęciu UE uważa za niezwykle ważne, by negocjowane z UE porozumienie o pogłębionej i całościowej strefie wolnego handlu (DCFTA) nie przeszkodziło Ukrainie w rozwijaniu konstruktywnych relacji z tworzoną przez Rosję, Białoruś i Kazachstan Unią Celną i Euroazjatycką Unią Gospodarczą, pod warunkiem, że relacje te będą oparte na poszanowaniu zasad WTO i nie będą stały w sprzeczności z przyszłą umową DCFTA między UE a Ukrainą. A zatem, zdaniem UE, wszelkie groźby gospodarcze ze strony Rosji, skierowane pod dresem Ukrainy i związane z możliwym podpisaniem przez ten kraj umowy stowarzyszeniowej z UE są nie do przyjęcia - oświadczył Clancy. Wskazał też, że zawarcie przez Ukrainę umowy o wolnym handlu z UE nie może służyć Rosji za pretekst do zaostrzenia kontroli celnych, bo zgodnie z zasadą pochodzenia towary eksportowane w przyszłości w ramach strefy wolnego handlu z Unii na Ukrainę i tak nie będą mogły być preferencyjnie traktowane w przypadku eksportu z Ukrainy do Rosji. - UE będzie nadal uważnie obserwować sytuację i prowadzić regularny dialog na odpowiednim szczeblu ze wszystkimi stronami - dodał rzecznik. Clancy podkreślił, że Unii zależy na podpisaniu z Ukrainą umowy stowarzyszeniowej na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w listopadzie tego roku, jeżeli kraj ten dokona "namacalnych postępów" w wypełnianiu postawionych przez UE warunków. Analitycy przewidywali, że w najbliższych miesiącach Ukraina może być celem różnych nieprzyjaznych działań ze strony Rosji w związku z planowanym podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z UE. Za takie działanie uznano sytuację na granicy ukraińsko-rosyjskiej, gdzie od 14 sierpnia wszyscy ukraińscy eksporterzy zostali zaliczeni przez rosyjską Federalną Służbę Celną Rosji do grupy ryzyka. Sprawiło to, iż na granicy z Federacją Rosyjską towary wwożone z Ukrainy są poddawane pełnej kontroli, łącznie z wyładunkiem, sprawdzeniem i ponownym załadunkiem. Procedura ta znacznie wydłuża czas odpraw. "Samobójczy krok" Szef Federalnej Służby Celnej Andriej Bieljaninow utrzymuje, że przyczyną zaostrzenia przez Rosję kontroli towarów z Ukrainy są zastrzeżenia do przedstawianych przez ukraińskich eksporterów świadectw pochodzenia towaru. Jednak w niedzielę doradca prezydenta Rosji ds. gospodarczych Siergiej Głazjew przyznał, że zaostrzenie kontroli ma zniechęcić Kijów do podpisania umowy o stowarzyszeniu z Unią Europejską. - Chodzi o to, że rosyjska służba celna prowadziła działania profilaktyczne, związane z przygotowywaniem nowych procedur celnych na wypadek, jeśli Ukraina podpisze umowę o stowarzyszeniu z UE - powiedział Głazjew, cytowany przez agencję RIA-Nowosti. Dodał, że obecne kontrole na granicy rosyjsko-ukraińskiej miały jednorazowy charakter. - Sytuacja wróciła do normy, jednak na wszelki wypadek przygotowujemy się do zaostrzenia procedur celnych, jeśli Ukraina nagle wykona samobójczy krok, podpisując porozumienie o stowarzyszeniu z Unią Europejską - oznajmił Głazjew. Powołując się na ukraiński tygodnik "Dzerkało Tyżnia", radio Echo Moskwy podało w niedzielę, że Głazjew jest autorem planu mającego storpedować podpisanie przez Ukrainę umowy z UE. W poniedziałek szef komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego Elmar Brok oraz polski europoseł Jacek Saryusz-Wolski (PO) wezwali Komisję Europejską i Europejską Służbę Działań Zewnętrznych, by stanęły w obronie Ukrainy w sporze z Rosją.