Chcą w ten sposób rozładować napięcie powstałe między nimi na niedawnym szczycie Unii Europejskiej w Nicei. Większość francuskich obserwatorów podkreśla, że Niemcy i Francja pozostają lokomotywą, która ciągnie całą Unię Europejską do przodu. Ale żeby rzeczona lokomotywa się nie zepsuła, przywódcy obu krajów muszą rozładować powstałe między nimi napięcie. Francja obawia się bowiem, ze Niemcy staną się niedługo potęgą zdecydowanie dominującą w Unii Europejskiej. Na mocy niedawnych postanowień ich głos ma się liczyć bardziej niż innych krajów członkowskich. Natomiast - jak sądzi wielu dyplomatów - kanclerza Schroedera denerwuje to, że prezydent i premier Francji nie odpowiedzieli jeszcze pozytywnie na niemiecką propozycję zredagowania konstytucji UE, która miałaby obowiązywać od 2004 roku.