Decyzję w tej sprawie mają podjąć ministrowie spraw zagranicznych państw UE, którzy spotkają się w poniedziałek w Brukseli. Szwecja kieruje w tym półroczu pracami UE. - Jest dość nerwowa sytuacja i powinniśmy wysłać sygnał stabilności - powiedział Bildt dziennikarzom w Brukseli. Jak dodał, misja może zostać przedłużona o kolejny rok, do września przyszłego roku. Mówiąc o ewentualnym rozszerzeniu misji o "wkład amerykański", zaznaczył: "nie jesteśmy przeciw, ale nie możemy teraz, na tym etapie, o tym zdecydować". Podkreślił, że priorytetem jest stabilność i przedłużenie unijnej misji. Licząca obecnie ponad 250 cywilnych obserwatorów misja znajduje się w regionach, których przynależność do Gruzji nie jest kwestionowana, wzdłuż granic z separatystycznymi republikami na jej terenie - Osetią Południową i Abchazją. Obserwatorzy są też w stolicy kraju, Tbilisi. Przedstawiciele Unii są nieuzbrojeni, ale mają zaplecze policyjne i militarne oraz lekkie pojazdy opancerzone dla ochrony. Misję utworzono we wrześniu ubiegłego roku. Jej zadaniem miało być monitorowanie procesu wycofywania się rosyjskich żołnierzy z terytorium Gruzji na pozycje sprzed wybuchu konfliktu rosyjsko-gruzińskiego 7 sierpnia. Unijna misja jest jedyną misją obserwacyjną w Gruzji po wycofaniu się - pod presją Rosji - obserwatorów ONZ i Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). W obu uczestniczyli Amerykanie.