Podkreślił, że "niezwykle niepokojące" są doniesienia o zabitych i rannych w trakcie akcji egipskich sił bezpieczeństwa, zmierzającej do likwidacji obozów demonstrantów. - Przemoc nie prowadzi do żadnego rozwiązania. Dlatego apelujemy do wszystkich stron o powstrzymanie się od przemocy - dodał Stano. "Największa masakra od zamachu stanu" W środę egipskie siły bezpieczeństwa likwidują w Kairze dwa obozy zwolenników obalonego islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego, którzy od 40 dni prowadzili protesty siedzące domagając się jego powrotu do władzy. Z Egiptu dochodzą sprzeczne dane dotyczące liczby ofiar tych działań. Czy wakacje w Egipcie są bezpieczne? Podyskutuj! Według przedstawiciela ministerstwa zdrowia śmierć poniosło ogółem 13 osób, a 98 zostało rannych. Wśród zabitych miało być pięciu członków sił bezpieczeństwa. O wiele większy bilans podaje Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się Mursi. "Ponad 250 potwierdzonych zabitych (...), ponad 5000 rannych. To największa masakra od zamachu stanu" z 3 lipca, kiedy wojsko odsunęło od władzy Mursiego - napisał na Twitterze rzecznik Bractwa Gehad el-Haddad. "Przebijali ściany. Zaatakowali gazem łzawiącym dzieci" Akcja likwidacji obozów na placu przed meczetem Rabaa al-Adawija na północy stolicy i na placu Al-Nahda koło uniwersytetu kairskiego rozpoczęła się wczesnym rankiem. - Przyszli o godz. 7. Nadleciały śmigłowce, nadjechały buldożery. Przebijali ściany. Zaatakowali gazem łzawiącym dzieci - powiedział 39-letni protestujący nauczyciel Saleh Abdulaziz, który podczas ataku został ranny w głowę. - Niszczą nasze namioty. Nie możemy oddychać, wielu ludzi jest w szpitalu - relacjonował inny mieszkaniec obozu Murad Ahmed. Telewizja relacjonująca na żywo likwidację obozów pokazywała lekarzy, którzy w maskach gazowych i okularkach do pływania opatrywali rannych. - W środku nie ma karetek pogotowia. Zamknęli wszystkie wejścia - powiedział 20-letni Chaled Ahmed. - Tam są kobiety i dzieci. Niech Bóg ma ich w opiece. To oblężenie, wojskowy atak na cywilny obóz - mówił ze łzami w oczach. W starciach zwolenników z siłami bezpieczeństwa zginęło kilkaset osób Od obalenia Mursiego w starciach jego zwolenników z siłami bezpieczeństwa zginęło kilkaset osób. Tysiące Egipcjan od ponad miesiąca uczestniczyły w protestach siedzących, żądając powrotu prezydenta islamisty, który wygrał zeszłoroczne wybory, a obecnie jest więziony w nieznanym miejscu. Przeciwnicy odsuniętego szefa państwa uważali, że Bractwo Muzułmańskie i Mursi zmonopolizowali władzę i nie rozwiązywali najważniejszych problemów, z którymi kraj boryka się od obalenia w lutym 2011 r. poprzedniego prezydenta Hosniego Mubaraka. Egipt jest obecnie najbardziej podzielony od lat - pisze agencja Reutera.