Do tragicznego zdarzenia doszło w ubiegłym roku w sierpniu. Jak przekazano sądowi, policja została wezwana w porze obiadowej do hotelu Seagoe w Portadown. Personel powiedział, że pan młody wszedł do głównej sali weselnej i był bardzo nieobliczalny i wydawał się rozpoczynać walkę - donosi "Belfast Telegraph". Nagranie z kamery przemysłowej na korytarzu przed apartamentem pary pokazało, że mieli "zaciętą kłótnię, zanim oskarżony stał się agresywny". Adwokat opisał w sądzie, że pan młody, McGeown "przyłożył swoje czoło do czoła panny młodej, po czym cofnął się i agresywnie ją uderzył". 30-latek był również widziany, jak popychał kobietę na ścianę i uderzał pięścią w głowę. Co więcej, mężczyzna miał tak mocno "rzucać" ukochaną, że ta obijała się o ściany, co spowodowało, że suknia częściowo się zsunęła. Po całym zajściu, 30-latek wrócił na salę weselną. Mężczyzna został aresztowany następnego dnia - wciąż był ubrany w swój ślubny garnitur, na którym była krew. Wielka Brytania: Brutalne zachowanie pana młodego. Od ślubu minęło kilka godzin Pan młody został przewieziony na przesłuchanie, podczas którego przyznał się, że uderzył żonę w głowę. Stwierdził jednak, że zrobił to, ponieważ ona się na niego rzuciła - miała złapać go za gardło i zaatakować spinką do włosów, która pozostawiła ślady na jego uchu. Adwokat mężczyzny przyznał, że to, czego się dopuścił "byłoby okropne w każdych okolicznościach", ale ze względu na to, że zdarzenie miało miejsce w dzień ślubu, jest "zaskakujące". Czytaj też: Tajemnicze zaginięcie szwagierki znanego aktora. Policja trafiła na trop - On wie, że ma być ukarany. Jest głęboko zawstydzony - mówił adwokat i dodał, że mężczyzna "chce zadośćuczynić, mieć cały incydent za sobą i spróbować - jeśli to możliwe i jeśli jest to dopuszczalne - odbudować to, co miał przed tym incydentem". Sędzia Bernie Kelly nałożył na 30-latka karę czterech miesięcy pozbawienia wolności. Mężczyzna został doprowadzony do więziennej celi, jednak jak podaje "Belfast Telegraph", został zwolniony za kaucją w oczekiwaniu na apelację cztery godziny później.