Wojsko wysłało na miejsce katastrofy okręt z pompami ssącymi i wielki śmigłowiec ewakuacyjny. Jak dowiedział się francuski korespondent RMF, tuż przed godz. 13. wszyscy pasażerowie opuścili prom. Okazało się, że więcej było strachu niż realnego zagrożenia: nie ma ofiar, nikt nie zaginął, nikt też nie odniósł żadnych obrażeń. Płetwonurkowie próbują teraz załatać dziurę, przez którą woda wlewa się do kadłubu promu. Wciąż nie ustalono, w jaki sposób doszło do uszkodzenia jednostki.