Według danych cytowanych we wtorek przez kanadyjską agencję prasową, począwszy od 1 kwietnia 2017 roku zatrzymane zostały tylko 643 osoby. W tym samym okresie przyłapano na tym procederze 28,1 tys. osób. W przeciwieństwie do USA, Kanada nie stosuje zatrzymań migrantów przekraczających granicę w sposób nielegalny, chyba że istnieją uzasadnione powody, by sądzić, że dana osoba nie ma prawa wjazdu do Kanady, stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego, czy istnieje ryzyko, że ucieknie lub gdy nie jest w stanie okazać straży granicznej dowodu tożsamości. W USA, w ramach ogłoszonej w kwietniu polityki "zerowej tolerancji", każdy imigrant przyłapany podczas próby nielegalnego przekroczenia granicy jest oskarżony o popełnienie poważnego wykroczenia i w oczekiwaniu na proces przed sędzią imigracyjnym zostaje osadzony w jednym z ośrodków, w których tymczasowo przetrzymywani są cudzoziemcy nielegalnie przebywający w USA. Ogromna większość, bo ponad 9 tys. uchodźców, którzy w tym roku nielegalnie przekroczyli granicę amerykańską, by w Kanadzie złożyć wniosek o azyl, zrobiła to na terenie prowincji Quebec. Najwięcej takich prób odnotowano w kwietniu. Również w kwietniu rząd prowincji ogłosił, że nie będzie przyjmował więcej uchodźców zza granicy z USA, bo nie ma ich już gdzie zakwaterować. Na tymczasowe zakwaterowanie i wyżywienie uchodźców, którzy dostali się do kraju przez jedno tylko nieregularne przejście graniczne w St. Bernard-de-Lacolle w Quebec, Kanada wydała od początku 2017 roku 5 mln CAD - podała kanadyjska agencja prasowa, cytując dane rządowe przedstawione w Izbie Gmin. Wielu uchodźców, których nie jest w stanie przyjąć Quebec, trafia do Toronto, w sąsiedniej prowincji Ontario. Z powodu ich napływu, w maju miasto zmuszone było zakwaterować 800 osób w akademikach. W sumie Toronto utrzymuje obecnie ok. 3,2 tys. azylantów, co stanowi wzrost o 46 proc. wobec 2016 roku. W ubiegłym roku policja złapała na próbie nielegalnego przekroczenia granicy prawie 20,6 tys. uchodźców, z czego 18,8 tys. w Quebecu. Próby dokonywane są również w Manitobie i Kolumbii Brytyjskiej. W Ontario przeszkodę stanowi naturalna bariera w postaci Wielkich Jezior. Wzrost presji na granicę z Kanadą zaobserwowano w związku z polityką imigracyjną prezydenta Trumpa. Oba kraje od 2002 roku łączy umowa o bezpiecznym kraju trzecim, według której uchodźca przekraczający granicę drogą oficjalną powinien złożyć wniosek o azyl w pierwszym z tych dwóch krajów, do którego uda mu się dotrzeć. Jej krytycy uważają, że z powodu różnic między kanadyjskim i amerykańskim system azylowym, istnieje ryzyko, że uchodźca odesłany na jej podstawie z Kanady do USA może stamtąd zostać deportowany do kraju, w którym czeka go prześladowanie. Polityka administracji Trumpa, zwłaszcza kwestia rozdzielania rodzin imigrantów, wzmocniła głosy nawołujące do zerwania umowy. W sumie od stycznia do końca maja br. wniosek o azyl w Kanadzie złożyło prawie 22 tys. osób, z czego 12,4 tys. w prowincji Quebec i 7,8 tys. w Ontario. W całym ubiegłym roku było to 50,4 tys. osób, również głównie w tych dwóch prowincjach.