Wtorkowe ceremonie religijne poprzedzające kremację królewskiego ciała odbywały się wewnątrz pałacu królewskiego. Ostatni hołd zmarłemu złożyli członkowie rodziny, łącznie z synem króla Bhumibola, który z końcem tego roku zostanie oficjalnie intronizowany jako kolejny władca Tajlandii - Rama X. Krematorium symbolizujące świętą górę Meru mierzy ponad 50 metrów wysokości. Zostało wykonane przez mistrzów tradycyjnej sztuki tajskiej i już zostało uznane za prawdziwe dzieło sztuki. Zdobnictwo tej budowli nawiązuje do wyobrażeń zaczerpniętych z tradycyjnych przekazów buddyjskich i częściowo hinduistyczych. Ceremoniał pogrzebowy odpowiadać będzie tradycji buddyjskiej, z wprowadzonymi do niej elementami hinduistycznymi. "Odbędzie się kremacja, a tysiące ludzi przyniosą białe kwiaty. To jest ostatnia rzecz, którą możemy ofiarować naszemu królowi" - mówi jeden z żałobników obecnych na placu Saman Luang.Tajowie gromadzący się wokół miejsca kremacji nie kryją smutku. Wielu z nich przyniosło przewiązane czarną krepą portrety zmarłego władcy. Podkreślają, że zmarły król dbał o dobro Tajów i skutecznie modernizował kraj. Zwraca na to uwagę także ambasador Polski w Bangkoku Waldemar Dubaniowski, mówiąc o zasługach króla w dziele unowocześnienia tajskiego rolnictwa, budowy systemu nawodnień, a także troski o podniesienie poziomu życia zwykłych Tajów. W pięciodniowych uroczystościach pogrzebowych według różnych ocen weźmie udział od 300 tysięcy do miliona osób. Koszt pogrzebu ocenia się na 90 milionów dolarów, które pochodzą zarówno z kasy rządowej, królewskiego skarbca, jak i datków mieszkańców Tajlandii. W Bangkoku z okazji kremacji królewskiego ciała przez większość dnia będą zamknięte sklepy i urzędy, ograniczona zostanie także komunikacja. Budowle symbolizujące krematorium-świątynię na placu Saman Luang wzniesiono także w kilkudziesięciu miejscach w Tajlandii. Mają one umożliwić osobom, które nie mogą przybyć do Bangkoku, oddanie hołdu powszechnie poważanemu, zmarłemu monarsze.