Główny marsz odbył się w Waszyngtonie. Amerykańscy naukowcy biorący w nim udział tłumaczyli, że niepokojące są - ich zdaniem - nienaukowe czy też antynaukowe poglądy Donalda Trumpa. Dodawali, że prezydent przeczył danym naukowym, gdy wypowiadał się na temat zmian klimatu czy szczepionek. Zdaniem badaczy, nauka opiera się na obserwacjach i weryfikacji i nikt, w tym prezydent, nie powinien jej upolityczniać. Tymczasem Donald Trump osobiście przepuścił kilkudziesięciu uczestników demonstracji w stolicy USA. Na grupę natrafił w drodze do szpitala wojskowego, gdzie odwiedzić miał rannych żołnierzy. "Przestań zaprzeczać, że Ziemia umiera" - napisano na jednym z transparentów dobrze widocznych z prezydenckiej kolumny. W rejonie Pomnika Waszyngtona pomimo deszczu gromadzili się ludzie. Mogli posłuchać przemówień i naukowych wykładów. W marszu zorganizowanym w Londynie wzięło udział kilkaset osób. Jego trasa wiodła z Muzeum Nauki pod parlament. Demonstranci mieli transparenty z hasłami takimi jak "Nauka jest seksowna" czy "Mniej najazdów, więcej równań". Podobne manifestacje odbyły się również między innymi w Melbourne, Auckland, Bonn, Helsinkach, Monachium czy Sztokholmie.