O wsparcie finansowe dla Rackete apelowały gwiazdy niemieckiej telewizji. Do niedzieli rano zebrano już 300 tysięcy euro - podała agencja Associated Press. W nocy z piątku na sobotę jednostka niemieckiej organizacji pozarządowej Sea Watch 3 pływająca pod banderą Holandii, łamiąc zakaz wydany przez władze Włoch, samowolnie wpłynęła na Lampedusę. Statek Sea Watch 3 prawie trzy dni czekał w pobliżu jej brzegów na zgodę na zacumowanie, by z pokładu mogli zejść migranci uratowani na Morzu Śródziemnym 12 czerwca. Do ostatniej chwili włoskie służby usiłowały zatrzymać statek. 31-letnia kapitan jednostki została aresztowana w sobotę rano i czeka na proces w trybie natychmiastowym. Statek Sea Watch 3 staranował łódź motorową włoskiej straży przybrzeżnej, która blokowała mu wejście do portu na Lampedusie. Nikt nie został ranny, ale burta łodzi została zniszczona. Pani kapitan postawiono zarzuty stawiania oporu i użycia siły w żegludze oraz wspierania nielegalnej imigracji. Grozi jej od 3 do 10 lat więzienia oraz grzywna w wysokości 50 tysięcy euro. Szef MSW Włoch Matteo Salvini poinformował, że 40 migrantów, którzy w sobotę rano zeszli na ląd w porcie na Lampedusie, trafi do pięciu krajów UE. Następnie ostro skrytykował władze Holandii za to, że nie zaangażowały się w rozwiązanie kryzysu wokół statku, który nazwał "nielegalnym". Jak stwierdził Salvini, holenderskiego rządu "nic nie obchodził ten statek, który krążył sobie po Morzu Śródziemnym". Decyzję załogi o wpłynięciu do portu bez zgody jego władz nazwał "przestępczą". Tymczasem władze Holandii skrytykowały decyzję kapitan Rackete o płynięciu na Lampedusę. To był błąd - oceniło MSW Holandii w liście do ministra Salviniego. Włoskie porty są od roku zamknięte dla statków organizacji pozarządowych z migrantami uratowanymi z łodzi i pontonów.