Leavitt powiedział w telewizji CNN, że nie jest w stanie podać dokładnych danych na temat liczby ofiar, lecz zapytany, czy można mówić o tysiącach ludzi, którzy stracili życie, odpowiedział twierdząco. Ulice Nowego Orleanu były dzisiaj niemal puste po zakończeniu ostatniej fazy ewakuacji poszkodowanych przez huragan Katrina. W ramach ośmiogodzinnej operacji tysiące ludzi opuściły kryty stadion futbolowy Superdome i centrum kongresowe, gdzie bytowały przez ostatnich kilka dni w nader uciążliwych warunkach zaopatrzeniowych i sanitarnych. Setki autobusów oraz śmigłowce ewakuowały lokatorów tych prowizorycznych schronień do miejscowego portu lotniczego. Stamtąd odlecieli samolotami transportowymi do nowych miejsc pobytu w Luizjanie i sąsiednim Teksasie. Huragan Katrina zaatakował południowe wybrzeże USA w poniedziałek, zabijając prawdopodobnie tysiące ludzi, a znacznie więcej pozbawiając dachu nad głową. Nie wiadomo, ilu ludzi przebywa nadal w Nowym Orleanie, który przed katastrofą liczył ponad pół miliona mieszkańców. Wiele osób odmówiło ewakuacji, zamykając się w swych domach. Inni nadal są uwięzieni w ogarniętych przez powódź budynkach. Ulice Nowego Orleanu, będące przez kilka dni widownią rabunków i rozbojów, patrolują obecnie Gwardia Narodowa i policja. Wojsko rozpoczęło dostarczanie pomocy humanitarnej. Jak donosi korespondent RMF Jan Mikruta, Nowy Orlean wygląda jak scenografia futurystycznego filmu katastroficznego. Poza centrum konferencyjnym i stadionem, gdzie koczuje tysiące osób, czekając na ewakuację, Nowy Orlean przypomina miasto duchów - puste ulice, ogołocone sklepy, połamane drzewa, zniszczone budynki i od czasu do czasu patrole żołnierzy uzbrojonych w długą broń. Jedyny dźwięk to przelatujące nad miastem wojskowe śmigłowce. Po mieście poruszać można się tylko dużymi samochodami terenowymi, zwykłe osobowe auta po prostu toną na zalanych ulicach. Posłuchaj relacji Jana Mikruty: Prezydent George Bush, który potwierdził w piątek, że podjęte przez jego administrację przedsięwzięcia ratunkowe okazały się niedostateczne, zapowiedział wysłanie w rejon klęski żywiołowej dodatkowych 7,2 tys. żołnierzy czynnych sił zbrojnych. W stanach Luizjana i Mississippi w usuwaniu skutków huraganu uczestniczy obecnie 54 tys. personelu wojskowego, z czego 40 tys. przypada na Gwardię Narodową. - Wielu naszych obywateli nie otrzymuje pomocy jakiej potrzebują, szczególnie w Nowym Orleanie, i jest to nie do przyjęcia - powiedział Bush, który rzadko publicznie przyznaje się do błędów. Prezydent ma w poniedziałek ponownie odwiedzić dotknięte powodzią tereny. Szef policji w Nowym Orleanie, W. S. Riley, skrytykował w sobotę postawę armii w ciągu pierwszych dni po przejściu katastrofalnego huraganu Katrina, zarzucając jej pasywność. W wywiadzie dla agencji AFP, Riley oświadczył, że w ciągu pierwszych 3 dni po huraganie, pomocy tysiącom bezdomnych i zrozpaczonych ludzi udzielali jedynie policjanci, strażacy i ochotnicy. - Żołnierze Gwardii Narodowej przybyli po 48 godzinach na 40 ciężarówkach. Zaparkowali swoje pojazdy i poszli spać. Widzieliśmy umierających ludzi, podczas gdy żołnierze grali w karty - powiedział Riley. Dodał, że jest też głęboko rozczarowany spóźnioną reakcją władz federalnych, które przyszły z pomocą dopiero po trzech dniach. Przyznał jednak, że później żołnierze "wykonali wspaniałą robotę", ewakuując tysiące ludzi. Riley podkreślił, że nie ma jeszcze żadnego bilansu ofiar śmiertelnych kataklizmu, ale "zwłoki są w całym mieście". Wciąż oczekiwana jest specjalna ekipa, która zajmie się ich zbieraniem. - To jest nieludzkie. To nie jest Ameryka - powiedział Riley. Amerykański minister bezpieczeństwa kraju Michael Chertoff powiedział w niedzielę, że ludzie muszą się przygotować na najgorsze, gdy z ulic Nowego Orleanu zniknie woda, która zalała miasto wskutek huraganu Katrina. - Trzeba przygotować kraj na to, co się stanie. Gdy woda cofnie się i kiedy usunie się ją z Nowego Orleanu, odkryje się martwych ludzi, być może schowanych w domach, zaskoczonych przez powódź, ludzi, których zwłoki będą na ulicach - powiedział Chertoff w programie stacji telewizji Fox. - Będziemy tam mieć skażone środowisko. Nigdy czegoś równie strasznego nie widzieliśmy w naszym kraju, może z wyjątkiem 11 września. Ludzie powinni być na to przygotowani - dodał Chertoff. Straty są gigantyczne. Eksperci twierdzą, że osuszanie Nowego Orleanu potrwa co najmniej dziewięć miesięcy. Wielu z nich uważa, że części miasta nigdy nie da się odbudować. Większość mieszkańców, którzy stracili dach nad głową, będzie mieszkać w prowizorycznych schronieniach przez dwa lata. Tymczasem amerykańscy meteorolodzy ostrzegają, w ciągu najbliższych tygodni Nowy Orlean lub inny rejon wybrzeża Zatoki Meksykańskiej znowu może zaatakować potężny huragan. Susan Cutter, dyrektor laboratorium badania zagrożeń na Uniwersytecie Południowej Karoliny wskazała, że "zagrożenie ciągle istnieje." - Nie osiągnęliśmy nawet szczytowego okresu sezonu huraganów - dodała. Według opublikowanej w ub. piątek prognozy meteorologów z uniwersytetu stanu Kolorado, należy liczyć się z pojawieniem się dalszych sześciu huraganów do czasu zakończenia sezonu ich występowania 30 listopada. Trzy z nich może osiągnąć kategorię 3 lub wyższą. Autorzy prognozy podkreślają, że tegoroczna aktywność huraganów "jest na rekordowym poziomie". W obecnym sezonie wystąpiły już cztery huragany i dziewięć tropikalnych depresji.