Niektórzy z demonstrantów próbowali szturmować budynek Banku Anglii (Bank of England). Napierali na policyjne barierki otaczające gmach skandując hasło: "Znieść pieniądze!". Doszło do przepychanek z policją. Demonstranci rzucali w policjantów jajkami i owocami próbując przerwać kordon policji. - Zostaliśmy obrabowani - uważa 22-letni Vinzcente Oliver. - Jestem tu, aby wesprzeć starszych ludzi, którzy ciężko pracowali przez te wszystkie lata. Gdybyśmy to my coś ukradli, trafilibyśmy do więzienia. "Powinniśmy wyrzucić bankierów i ich politycznych sojuszników z miasta i odsunąć od władzy" - napisano na jednym z transparentów. Nad brytyjską stolicą krążą helikoptery. Wiele budynków w dzielnicy finansowej City zostało zabezpieczonych przed wybijaniem szyb, zamknięto kilka ulic. Pracownicy banków zamienili garnitury na dżinsy i koszulki, żeby nie stać się potencjalnym celem ataków. Do tej pory aresztowano sześć osób. Policjanci w żółtych kamizelkach zatrzymywali i przeszukiwali ludzi, którzy zgromadzili się przed bankiem centralnym. Ciężarówki z policjantami zaparkowano w wielu bocznych ulicach. Również wzdłuż ulic ustawiły się setki policjantów sprowadzonych do stolicy z całego kraju. Marsze protestacyjne są zaplanowane na cały dzień. Na czele niektórych z nich stanie "czterech jeźdźców Apokalipsy" symbolizujących wojnę, zmiany klimatyczne, przestępstwa finansowe i bezdomność. Wiele banków postanowiło wzmocnić środki bezpieczeństwa. Także sklepy i restauracje zabezpieczały deskami witryny. Sklep Gucciego znajdujący się w pobliżu gmachu Bank of England został zamknięty, a z wystawy zdjęto wszystkie towary. Drewnianymi deskami zabezpieczono pomniki znajdujące się w pobliżu londyńskiej Giełdy Królewskiej. Metalowe bariery ustawiono przed siedzibą główną Bank of Scotland, który otrzymał rządowe wsparcie finansowe w odpowiedzi na kryzys. Serię demonstracji planują m.in. ekolodzy i pacyfiści. Niektórzy nazywają środę "Dniem Finansowych Głupców" nawiązując do brytyjskiej odpowiednika prima aprilis (ang. All Fools Day).