Według przewodniczącego tej organizacji, Manuela Nuneza, w nocy z niedzieli na poniedziałek może dotrzeć do Madrytu z różnych stron Hiszpanii ponad 30 tysięcy ciężarówek. - Zostaniemy tak długo w Madrycie, aż dojdziemy z rządem do porozumienia - ostrzegł. Władze wprowadziły zaostrzone środki bezpieczeństwa wobec groźby paraliżu komunikacyjnego w stolicy. Podczas trwającego od poniedziałku strajku pracowników transportu, władze skierowały ponad 25 tys. policjantów do likwidacji blokad dróg, eskortowania kierowców ciężarówek, którzy nie przyłączyli się do strajku i zagwarantowania zaopatrzenie rynku. Teraz większość z nich została przerzucona na drogi wjazdowe do Madrytu. Platforma Obrony Transportu skupia ponad 100 tys. jednoosobowych firm transportowych,, które - według rządu - reprezentują 12 proc. pracowników sektora. Organizacja żąda ustanowienia minimalnej taryfy za usługi transportowe oraz zapewnienia stabilnej ceny paliwa przez 6 miesięcy. Rząd w Madrycie twierdzi, że strajkujący to "radykalna mniejszość". W ub. środę rząd podpisał porozumienie ze stowarzyszeniami reprezentującymi większość hiszpańskiego sektora transportowego. Porozumienia nie podpisały jednak organizacje skupiające jednoosobowe firmy transportowe, których pracownicy obawiają się, że nie poradzą sobie z podwyżkami cen paliwa tak, jak duże firmy. W ub. tygodniu dochodziło do podpaleń ciężarówek, których kierowcy nie przyłączyli się do strajku.