Szefowa rządu wzięła udział w VI szczycie Jałtańskiej Strategii Europejskiej (YES). To założone przez Wiktora Pinczuka, jednego z najbogatszych obywateli ukraińskich międzynarodowe stowarzyszenie działa na rzecz wejścia Ukrainy do UE. W jego zarządzie zasiadają m.in. były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski i eurodeputowany Marek Siwiec. - Nasze relacje z Polską są ciepłe i przyjacielskie. Przyzwyczailiśmy się już do polskiego poparcia dla naszych starań na rzecz integracji z Unią Europejską, za co szczególnie dziękuję obecnemu tu Aleksandrowi Kwaśniewskiemu - podkreśliła Tymoszenko. Premier oceniła, że prowadzone przed dwa państwa przygotowania do piłkarskich mistrzostw Europy dodatkowo wzmacnia partnerstwo między nimi. - Mamy tu doskonałą współpracę, ale także zdrową konkurencję: podpatrujemy, co robią w tej dziedzinie sąsiedzi, i wzajemnie korzystamy z naszych doświadczeń - powiedziała. Tymoszenko przypomniała o idei rozegrania meczu między reprezentacjami rządów Polski i Ukrainy na rzecz Euro 2012 i, wyrażając ubolewanie, że do niego nie doszło przyznała, że stało się to z jej winy. - Premier Donald Tusk powiedział, że mecz się odbędzie pod warunkiem, że kapitanami drużyn będą szefowie rządu. Niestety, nie jestem jeszcze do tego gotowa - mówiła ukraińska premier. Mecz między reprezentacjami rządowymi Polski i Ukrainy miał się odbyć na przełomie czerwca i lipca. Rozmawiali o nim w czerwcu w Kijowie wicepremierzy Waldemar Pawlak i Hryhorij Nemyria. Odpowiadając wówczas na pytanie, kto stanie na czele reprezentacji Ukrainy, Nemyria nie wykluczył, że będzie to sama premier Tymoszenko. - Pani Tymoszenko była w dzieciństwie kapitanem szkolnej drużyny piłkarskiej, w której prócz niej grali sami chłopcy. Ja sam także mogę okazać jej pomoc, gdyż byłem zawodnikiem młodzieżówki klubu Szachtar-Donieck, który zdobył niedawno puchar UEFA - oznajmił wtedy ukraiński wicepremier.