W rozmowie z włoską telewizją informacyjną Sky Tg24 uwolniona niedawno z więzienia była szefowa ukraińskiego rządu oświadczyła: "Narody Zjednoczone, światowi przywódcy mogą negocjować i pertraktować z Kremlem. Ale gdy kroki dyplomatyczne nie wystarczą, trzeba nałożyć sankcje na Rosję". - Proszę Zachód o zdecydowaną interwencję dyplomatyczną, by pomóc Ukrainie, która w obliczu Rosji jest zbyt słaba - apelowała, zaznaczając że "Ukraina nie zdoła obronić się sama". Jako jedną z możliwości wskazała przysłanie międzynarodowych inspektorów, podkreślając, że taka możliwość jest rozważana. Julia Tymoszenko przypomniała, że na mocy traktatu z 1994 r. podpisanego w Budapeszcie Ukraina zrzekła się arsenału nuklearnego znajdującego się na jej terytorium, a w zamian za to Rosja zobowiązała się szanować jej granice. - Ten traktat został naruszony. Jestem pewna, że Stany Zjednoczone, Zjednoczone Królestwo i Unia Europejska wymuszą przestrzeganie traktatu z Budapesztu i pomogą nam, gwarantując przestrzeganie prawa międzynarodowego - oświadczyła. W opinii Tymoszenko Ukraińcy i Rosjanie nie mogą w obecnej sytuacji sami przystąpić do negocjacji. - Nie po agresji militarnej, której doświadczyliśmy - zaznaczyła. - W tej chwili nie może być mowy o bezpośrednim dialogu - dodała była premier.