- Państwo jest w wielkim niebezpieczeństwie. Pomóżcie mi je uratować - apelowała w przemówieniu telewizyjnym nadanym w piątek, w ostatnim dniu kampanii wyborczej. Premier Tymoszenko, która zajmuje w sondażach drugie po Janukowyczu miejsce, wyraziła opinię, że jego ewentualna wygrana będzie oznaczać koniec ukraińskiej demokracji, zastój i brak sprawiedliwości. - Ukraina ma 18 kandydatów na prezydenta, ale może wybierać tylko spośród dwóch dróg; jedną z nich są wieczne rządy kryminalistów i klanów, izolacja międzynarodowa, a w efekcie utrata wycierpianej niepodległości i wszystkiego, co ukraińskie - ostrzegła. - Wiecie państwo doskonale, który z kandydatów jest uosobieniem właśnie tej drogi - dodała w swym wystąpieniu. Tymoszenko zaznaczyła jednocześnie, że podczas niedzielnych wyborów Ukraina może wybrać inną ścieżkę. - To niepodległe, demokratyczne, silne państwo ukraińskie, w którym każdy znajdzie swoje proste, ludzkie szczęście - mówiła. W ostatnim w związku z obowiązującą od piątku ciszą wyborczą przemówieniu Tymoszenko nawoływała, by Ukraińcy połączyli się w poparciu dla jej kandydatury. - Jestem przekonana, że nowa droga Ukraina dopiero się rozpoczyna - powiedziała.