- Jeśli takie słowa padły, to jest to dowód irytacji wywołanej tym, że Ukraina zaczęła bronić swych interesów, swej niepodległości i budować własną strategię - powiedziała. Zdaniem Tymoszenko ostatnie wypowiedzi rosyjskich polityków pod adresem Ukrainy to także wyraz wzmacniania roli tego kraju na arenie międzynarodowej. Ukraińska premier podkreśliła, że jej ocena nie jest oficjalnym oświadczeniem. - Jest to moja odpowiedź na krążące (w mediach) plotki - oświadczyła. Informację o groźbach Putina pod adresem Ukrainy podał w poniedziałek rosyjski dziennik "Kommiersant". W środę doniesienia te potwierdził polski minister obrony narodowej Bogdan Klich. - Prezydent Putin tak naprawdę groził rozpadem Ukrainy - oświadczył szef MON. "Kommiersant" przekazał, że podczas Rady NATO-Rosja w Bukareszcie Putin uniósł się, gdy mówił o Ukrainie. "Zwracając się do (prezydenta USA George'a W.) Busha, powiedział: Przecież rozumiesz, George, że Ukraina nie jest państwem! Czym jest Ukraina? Część jej terytorium - to Europa Wschodnia, a część, znaczna, została podarowana przez nas!" - relacjonuje gazeta. Jak zauważa dalej "Kommiersant", "w tym miejscu niedwuznacznie dał do zrozumienia, że jeśli Ukraina jednak zostanie przyjęta do NATO, to państwo to przestanie istnieć". - Czyli faktycznie zagroził, że Rosja może zainicjować proces oderwania Krymu i wschodniej Ukrainy - podkreśla rosyjski dziennik.