Zdaniem Piotra Tymy, jeśli rozmowy będą, to w Mediolanie nie dojdzie do spektakularnych porozumień, ale raczej do zamrożenia konfliktu w Donbasie. Jak podkreśla, konflikt pokazał słabość armii ukraińskiej, ale też Rosja nie osiągnęła na wschodzie Ukrainy zamierzonych celów. - Mimo bezpośredniego zaangażowania oddziałów armii rosyjskiej separatyści nie osiągnęli spektakularnych sukcesów - wyjaśnia Piotr Tyma. Jednocześnie, jak dodaje, Moskwa rozumie, że dalsze zaognianie przez nią konfliktu zbrojnego spotkać się może z kolejnymi sankcjami Zachodu, a dotychczasowe już uderzają w rosyjską gospodarkę. W opinii Piotra Tymy, prezydent Ukrainy oprócz sytuacji w Donbasie, będzie musiał podjąć temat dostaw gazu z Rosji. Kijów chce zmienić niekorzystny kontrakt gazowy. Szczególnie, że nadchodzi zima i w związku z tym zwiększone zostanie zapotrzebowanie na gaz. Tyma podkreśla, że projekt rewersu gazu z Polski i Słowacji oraz rozmowy z Norwegią to działania zaplanowane na dłuższą perspektywę, ale surowca Kijów potrzebuje już teraz. Dlatego, jak zaznacza, kwestia rosyjskiego gazu to tak naprawdę "być albo nie być" dla Ukrainy.Według Piotra Tymy, jeśli w wyniku rozmów dojdzie do jakiegoś kompromisu, to będzie on raczej czasowy. Nie oznacza to, że Rosja zrezygnuje z prób nacisków na Kijów . A te, zdaniem szefa Związku Ukraińców w Polsce, mogą polegać zarówno na szantażu ekonomicznym i gazowym, jak też wykorzystywaniu choćby agentury wpływu. Ostatni raz prezydenci Ukrainy i Rosji spotykali się 26 sierpnia w Mińsku.