Pomimo nastania ery e-maili, Facebooka i Twittera nadal wielkim wzięciem cieszą się świąteczne kartki pocztowe i jest to ogromny biznes. Korzysta zresztą na nim nie tylko handel, ale też wiele organizacji dobroczynnych, które albo same sprzedają kartki, albo dostają procent od utargu. Jak jednak ujawnia brytyjskie Towarzystwo Biblijne, spośród 5 tysięcy wzorów kartek świątecznych sprzedawanych w wielkich supermarketach, tylko 34 przedstawiają sceny z narodzenia Chrystusa. Jeśli dodać do tego scenki o choćby powierzchownie religijnej wymowie - jak zasypane śniegiem kościółki, czy chóry śpiewające kolędy - uzbiera się tego niecałe 2 procent. Reszta to Mikołaje, choinki, bałwanki, zwierzęta - renifery i białe misie - oraz ptaki, przeważnie rudziki, albo pingwiny. Dyrektor Towarzystwa Biblijnego, Ann Holt pyta w rozmowie z dziennikiem "The Daily Telegraph": :Czy rzeczywiście chcemy wyretuszować Chrystusa ze święta jego własnych narodzin?". A Danny Webster z innej organizacji, Sojuszu Ewangelicznego, dodaje: "Usunięcie Chrystusa ze świątecznych kartek zachęca do pokoju bez Księcia Pokoju i do radowania się bez Dobrej Nowiny."