Sondaż pokazuje, że 70 proc. Francuzów nie ma zaufania do swego prezydenta jako polityka, który byłby zdolny stawić czoła wyzwaniom, przed którymi stoi dziś ich kraj. Gorszy rezultat niż Hollande uzyskał jedynie jego premier Jean-Marc Ayrault, którego popularność spadła do 25 proc. Najwyżej oceniany przez Francuzów jest nadal minister spraw wewnętrznych Manuel Valls, którego 40 proc. ankietowanych chciałoby widzieć jako polityka, któremu przypadną w przyszłości jeszcze ważniejsze zadania. Zaraz za Vallsem usytuował się b. prezydent Nicolas Sarkozy, który w tabeli popularności zyskał 37 proc głosów: utracił tylko jeden punkt po tym, jak został oskarżony o nadużycie słabości, jaką okazywała jego osobie multimilionerka Liliane Bettencourt. 35 proc. głosów uzyskał b. konserwatywny premier Francois Fillon. Po 33 proc. głosów - b. szefowa Partii Socjalistycznej, burmistrzyni Lille Martine Aubry, były minister spraw zagranicznych i burmistrz Bordeaux Alain Juppe oraz zarządzająca Międzynarodowym Funduszem Walutowym Christine Lagarde. Tymczasem politykiem, którego popularność rośnie we Francji najszybciej jest przywódczyni partii skrajnej prawicy, Frontu Narodowego, Marine Le Pen. Zyskała w sondażu 32 proc. głosów, niemal dwukrotnie więcej, niż w wyborach z kwietnia 2012 roku, w których poparło ją 17,9 proc wyborców.