Opiekun zwierząt jest w stanie poważnym, ale stabilnym po tym, jak został ugryziony w kark oraz ramię przez tygrysa, którego wychowywał od małego. Zwierzę zaatakowało ponieważ wpadło w zbyt dużą ekscytację w trakcie przedstawienia. Dyrektor Australia Zoo Wes Mennon powiedział, że pracownicy, będący świadkami zdarzenia, zareagowali błyskawicznie i pomogli odciągnąć ofiarę. - Zachowali się profesjonalnie i spokojnie, mam dla nich dużo szacunku - dodał w oficjalnym oświadczeniu. - Mężczyznę przewieziono do Królewskiego Szpitala w Brisbane, jest w poważnym stanie - mówi rzeczniczka RACQ, powietrznego pogotowia ratunkowego. Andrew Haggerty, doktor pracujący w RACQ dodaje, że rany mogą być bardzo niebezpieczne - Szyja to bardzo złożony obszar naszego ciała, w którym znajduje się dużo ważnych narządów, wliczając w to tętnice i układ oddechowy. Jakikolwiek krwotok w tych okolicach może mieć poważne skutki. Australia Zoo położone na Słonecznym Wybrzeżu w Queensland zajmuje obszar ponad 40 hektarów. Swoją popularność zyskało dzięki Steve’owi Irwinowi byłemu dyrektorowi, który zaczął w nim kręcić swój program „Łowca Krokodyli’. Zoo jest aktualnie prowadzone między innymi przez jego rodzinę. Steve Irwin był przyrodnikiem oraz zagorzałym działaczem na rzecz ochrony praw zwierząt. Zginął na Wielkiej Rafie Kolorowej w okolicach Port Douglas w stanie Queensland w 2006 roku. W trakcie kręcenia filmu przyrodniczego zaatakowała go płaszczka. Przyczyną śmierci było przebicie serca ostrą końcówką ogona płaszczki. Pogrzeb Irwina odbył się 9 września, został pochowany na terenie Australia Zoo. Irwina pożegnano w czasie publicznej uroczystości żałobnej, która również odbyła się na terenie zoo. W ślady ojca poszedł jego syn Robert. Mając zaledwie parę lat, zaczął pracować w zoo i karmić krokodyle. Oprac. TK