Po ponad trzech miesiącach izolacji, spowodowanej największymi od około 20 lat antychińskimi wystąpieniami w Lhasie, do stolicy Tybetu przybyła w środę dwójka turystów ze Szwecji - podał dziennik "China Daily". Oczekiwana jest też grupa Singapurczyków. Chińscy turyści mogli odwiedzać Tybet już od 23 kwietnia - od tego czasu odwiedziło tę krainę ponad 160 chińskich turystycznych grup. W sobotę przez Lhasę, wśród zaostrzonych środków bezpieczeństwa, przeniesiono ogień olimpijski - był to najbardziej drażliwy etap sztafety z ogniem na terenie Chin. Jak ocenił we wtorek rzecznik chińskiego MSZ Liu Jianchao (czyt. Liou Dzien-czhao), "sukces sztafety olimpijskiej w Lhasie dowodzi umacniania się społecznej stabilizacji regionu". "Tybet pozostaje obecnie otwarty dla wszystkich turystów - z kraju i z zagranicy" - dodał. Według oficjalnych chińskich danych, cytowanych w środę przez "China Daily", w antychińskich wystąpieniach w Lhasie zginęło w połowie marca 18 cywilów i jeden policjant. Rannych zostało 382 cywilów i 241 policjantów - twierdzą władze. W ramach represji bezpośrednio po wydarzeniach marcowych zatrzymano i skazano na długoletnie więzienie kilkudziesięciu Tybetańczyków. Restrykcjom poddawani są też miejscowi mnisi. Według Tybetańczyków na wygnaniu represje w Tybecie przyniosły ponad 200 ofiar śmiertelnych. Chińskie źródła akcentują, że zamknięcie Tybetu dla turystów spowodowało znaczne straty materialne - w ubiegłym roku ten himalajski region odwiedziło ponad 4 mln turystów, a wpływy z turystyki stanowiły aż 14 procent dochodów Tybetu i szacowano je na 687 mln dolarów.