Według Radia Wolna Azja, do kolejnego samospalenia doszło w prefekturze Aba, gdzie znajduje się wiele tybetańskich klasztorów. To właśnie tam w przeszłości najczęściej dochodziło do podobnych zdarzeń. Tym razem samospalenia dokonał 30-latek, ojciec dwójki dzieci. Mężczyzna przeżył, ale jego los pozostaje nieznany. Po ugaszeniu płomieni doszło do starć między ludnością tybetańską i policją, która chciała zabrać desperata. Według Międzynarodowej Kampanii na rzecz Tybetu, chińskie służby bezpieczeństwa aresztowały rodzinę mężczyzny. Dziś w Abie zamknięte są sklepy. Policja rekwiruje też telefony komórkowe, aby powstrzymać przekazywanie informacji o tym zdarzeniu. Od 2009 roku na terenach tybetańskich w Chinach próby samospalenia dokonało już 120 osób.