O najnowszej decyzji białoruskich władz informuje Euronews, powołując się na ustalenia agencji Associated Press. Jak czytamy, Alaksandr Łukaszenka zdecydował, że obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) nie będą mogli nadzorować wyborów parlamentarnych i lokalnych, które odbędą się w kraju w najbliższym czasie. Oświadczenie w tej sprawie wydano w poniedziałek. Powiadomiono wtedy, że urzędnicy OBWE nie zostaną zaproszeni. Euronews ocenia, że posunięcie to jest kolejnym ruchem Łukaszenki, który robi wszystko, by umacniać swoją kontrolę nad działaniem instytucji politycznych w kraju. Białoruś: Obserwatorzy OBWE nie zostaną zaproszeni na wybory - Białoruś poinformowała OBWE o swoim zamiarze, przedstawiła swoje argumenty i motywacje - powiedział Andrei Dapkiunas, stały przedstawiciel kraju Łukaszenki przy organizacjach międzynarodowych w Wiedniu. Ihar Karpenka, szef Centralnej Komisji Wyborczej przekazał, że na Białorusi zjawią się natomiast obserwatorzy z Rosji i krajów Azji Środkowej. Głosowanie na nowych członków parlamentu na Białorusi odbędzie się 25 lutego 2024 roku i będzie pierwszym od czasu kontrowersyjnych wyborów prezydenckich w 2020 roku. Wybory te - według białoruskich władz - wygrał Alaksandr Łukaszenka i tym samym objął urząd głowy państwa po raz szósty z rzędu. W efekcie w kraju wybuchły masowe protesty, które służby satrapy bezwzględnie tłumiły. Demonstrujących przeciw Łukaszence i wynikom wyborów spotkały surowe represje, a dziesiątki tysięcy protestujących zostało aresztowanych. "Wielu z nich policja brutalnie pobiła, inni zmuszeni byli opuścić kraj" - przypomina Euronews. Alaksandr Łukaszenka domyka system. Wykluczone partie, obserwatorzy OBWE odsunięci Nadchodzące wybory również odbędą się w atmosferze strachu i represji. Za kratkami przebywa około 1500 więźniów politycznych, w tym liderzy partii opozycyjnych, czy obrońcy praw człowieka, np. laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki, który został skazany na 10 lat więzienia. Co więcej, władze przeprowadziły proces ponownej rejestracji partii politycznych - przyznając odpowiednie prawa tylko czterem z 15, które funkcjonowały w kraju na początku 2023 roku. "Zaakceptowane" formacje określane są jako prorządowe. W efekcie wygląda na to, że politycy opozycji nie dostaną się na listy wyborcze. Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka przy OBWE od 1995 wszystkie wybory czy referenda uznaje na Białorusi za niezgodne ze standardami, oceniając je jako nieuczciwe i nieprzejrzyste. Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska, która obecnie przebywa w Polsce, apeluje do obywateli Białorusi o zbojkotowanie głosowania, nazywając je farsą. Źródła: Euronews, Associated Press *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!