Badacze bezpieczeństwa wykazali, że metadane zapisywane przez Twittera przy okazji zamieszczania w serwisie wpisów pozwalają na uzyskanie informacji m.in. na temat miejsca pracy czy zamieszkania użytkowników platformy. Dane te można pozyskiwać zarówno z niedawno opublikowanych na Twitterze wpisów, jak i z tych, które zostały zamieszczone na platformie wiele lat temu. W swoim artykule naukowcy z Grecji i USA wskazują, że metadane z Twittera są łatwe do pozyskania za pomocą ogólnodostępnych narzędzi interfejsu programistycznego platformy. Przykładem nadużyć może być m.in. deanonimizacja danych przez reżim polityczny celem śledzenia opozycji, a także nieuprawnione pozyskiwanie informacji o życiu prywatnym kandydatów do pracy przez potencjalnych pracodawców. Dane lokalizacyjne The Register przypomina, że badania nad możliwymi nadużyciami z wykorzystaniem danych geolokalizacyjnych użytkowników Twittera prowadzone są od 2015 r. Wówczas Twitter stworzył narzędzia dla użytkowników, które miały pozwalać im na większą kontrolę nad danymi i umożliwiać ograniczenie precyzji, z jaką rejestrowana jest na Twitterze lokalizacja. Obecnie Twitter domyślnie blokuje zapis szczegółowej lokalizacji, a także wymaga od korzystających z serwisu osób świadomej zgody na upublicznianie danych lokalizacyjnych. "Nigdy nie dołączamy informacji o lokalizacji do wpisów użytkowników bez ich zgody. Jeśli użytkownik zgadza się na świadome udostępnienie lokalizacji w swoim wpisie, jest ona rejestrowana również przez interfejs programistyczny. Jest to możliwe jedynie w wyniku zgody osób korzystających z Twittera" - powiedział rzecznik firmy, odnosząc się do twierdzeń zespołu naukowców, którzy w lutym planują swoją pracę szerzej zaprezentować na sympozjum poświęconym prywatności w internecie. Serwis The Register ocenia, że Twitter nie poradził sobie z problemem ryzyka dla prywatności użytkowników, jaki stworzyło rejestrowanie danych o lokalizacji wpisów. Szczegółowe dane zapisane w przeszłości wciąż są dostępne dla każdego, kto ma dostęp do interfejsu programistycznego serwisu. Wersje Twittera na system iOS i na Androida, które trafiały do rąk użytkowników przed 2015 r., automatycznie rejestrowały bardzo dokładne dane lokalizacyjne na podstawie sygnału GPS. Badacze oceniają, że problem dotyczy nie tyle faktycznego gromadzenia przez Twitter danych o lokalizacji w ogóle, co zapisów w polityce prywatności serwisu, która pozwalała na zbieranie niezwykle szczegółowych informacji o użytkownikach. The Register natomiast dodaje, że dane geolokalizacyjne to obecnie wartościowy z punktu widzenia wielu firm zasób, pozwalający m.in. agencjom reklamowym na bardzo precyzyjne targetowanie reklam.