Twitter nie usunął wiadomości prezydenta. Zamiast tego ukrył ją na profilu i opatrzył ostrzeżeniem "Twitter uznał, że w interesie publicznym może być to, by tweet pozostał dostępny". Wypowiedź Donalda Trumpa na platformie społecznościowej dotyczyła zamieszek w mieście Minneapolis, które wybuchły po śmierci czarnoskórego mężczyzny znajdującego się w rękach policji. Amerykański prezydent zagroził, że wyśle na miejsce Gwardię Narodową i ostrzegł, że "kiedy zaczyna się grabież, zaczyna się strzelanie". Twitter ukrył tę wypowiedź za łamanie standardów społeczności dotyczących gloryfikacji przemocy - relacjonuje BBC. Polityka Twittera obejmująca zamieszczanie ostrzeżeń do tweedów osób publicznych, łamiących standardy społeczności, a nie ich usuwanie, weszła w życie w połowie roku 2019. Dotąd nigdy nie stosowano jej wobec amerykańskiego prezydenta. Jak informuje BBC, "przez lata Twitter opierał się wezwaniom do traktowania Donalda Trumpa jak każdego innego użytkownika i zmuszenia go do przestrzegania standardów społeczności". W ubiegłą środę (27 maja) firma poczyniła pierwszy krok w tym kierunku, oznaczając post prezydenta jako mijający się z prawdą. Jak podkreśla BBC, Twitter miał dwa wyjścia: skulić się w sobie i przeczekać burzę, albo iść za ciosem i kontynuować działania zgodnie z ustalonymi zasadami. Platforma wybrała tę drugą opcję i w kolejnym kroku ukryła wiadomość Trumpa naruszającą standardy dotyczące gloryfikowania przemocy. Oznacza to, że inni użytkownicy mogą tweet odsłonić i przeczytać, ale nie mogą podać go dalej i skomentować. Twitter odniósł się do użytego przez prezydenta sformułowania "kiedy zaczyna się grabież, zaczyna się strzelanie" i osadził je w kontekście historycznym. Jako pierwszy wypowiedział je szef policji w Miami Walter Headley, komentując brutalną politykę sił porządkowych w tak zwanych czarnych dzielnicach miasta. Platforma społecznościowa poinformowała, że ukryła tweet Trumpa by nie stał się on inspiracją dla aktów przemocy, jednak zachowała go, bo jest ważny dla bieżących wydarzeń. Twitter zdecydował się na ten krok kilka godzin po tym, jak prezydent Donald Trum odpisał zarządzenie wykonawcze mające na celu częściowe zniesienie ochrony prawnej, jaką cieszą się media społecznościowe.