Żonę ofiary znał z mediów społecznościowych. Kobieta pisała na Twitterze o zderzeniu dwóch aut zakończonym dachowaniem. Nie wiedziała, że w wypadku zginął jej mąż. O godz. 2 po południu zatweetowała: "OMG, jaki straszny wypadek." Kolejny wpis brzmiał: "Staram się nie panikować, ale mój mąż wyszedł z pracy wcześniej. Wraca do domu właśnie tą drogą. Nie odbiera telefonu". A chwilę później: "Odchodzę od zmysłów." i: "Dzieci wróciły ze szkoły". Kilka rozmów przez radio, kilka telefonów i policjanci mieli pewność. Nerwowe oczekiwanie przerażonej żony ustąpiło miejsca rozpaczy. Kolejny tweet składał się z czterech słów: "To był on. Zginął". Źródło: TVN24/x-news