Decyzję o wyznaczeniu sędziego sprawozdawcy i rzecznika generalnego podjął osobiście prezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - podaje TVN24. Wszystkie dokumenty trafiły także do tłumaczeń na języki państw członkowskich - czytamy.TVN24 podkreśla, że jest to bardzo szybkie tempo prac. Jak podaje reporter TVN24, "są sprawy, które trafiły do TSUE przed polską sprawą i jeszcze nie mają nawet wyznaczonych sędziów sprawozdawców". Na początku sierpnia SN wystosował pięć pytań prejudycjalnych do TSUE i zawiesił stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. Pytania zostały zadane na tle rozpoznawanej przez SN sprawy, która "dotyczyła obowiązku opłacania składek ubezpieczeń społecznych w sytuacji, kiedy Polak ma firmę w Czechach albo na Słowacji". W powiększonym składzie orzekającym znalazł się jeden sędzia, który przekroczył 65. rok życia i co do którego trwa procedura związana z przeniesieniem go w stan spoczynku lub ewentualnym umożliwianiem mu dalszego orzekania. Rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski, odnosząc się do poniedziałkowej informacji TVN24, ocenił, że to bardzo ważna decyzja. "Cieszę się, że tak szybko doszło do rozpoznania sprawy, myślę, że ma to duże znaczenie nie tylko dla naszego sądownictwa, ale w ogóle dla kraju i dla obrony wartości, których Unia bronić powinna różnymi sposobami, także poprzez orzeczenia TSUE" - powiedział Laskowski. Co zrobi rząd? Wcześniej wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin został spytany w wywiadzie dla "Do Rzeczy" m.in. o pytania prejudycjalne, które Sąd Najwyższy skierował do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, zawieszając przy tym stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. Na uwagę, że SN do czasu uzyskania orzeczenia TSUE "zawiesił obowiązywanie rządowych ustaw", polityk odpowiedział, że "to coś poważniejszego niż zawieszenie działania prawa". "Jeżeli Trybunał (Sprawiedliwości Unii Europejskiej) dopuści się precedensu i usankcjonuje zawieszenie prawa przez Sąd Najwyższy, to nasz rząd zapewne nie będzie miał innego wyjścia jak doprowadzić do drugiego precedensu, czyli zignorować orzeczenie TSUE jako sprzeczne z traktatem lizbońskim oraz z całym duchem integracji europejskiej" - powiedział Gowin. Z kolei Michał Dworczyk z KPRM powiedział w radiowych Sygnałach Dnia: "Na razie jest to wypowiedz pana premiera Gowina, natomiast mam nadzieję, że do takiej konfrontacji nie dojdzie". Według niego byłaby ona szkodliwa zarówno dla Polski, jaki całej Unii Europejskiej. "To byłby absolutny precedens" - oświadczył. Jak zaznaczył, w Polsce "żaden organ ani żadna instytucja" nie ma uprawnień do zawieszania obowiązującej ustawy. "W związku z tym Sąd Najwyższy również nie posiada takiego prawa" - podkreślił. "Trzeba wierzyć, że wszystkie instytucje będą się tutaj zachowywały racjonalnie; w tym bardzo ważny trybunał europejski" - zaznaczył szef KPRM.