Anonimowy rozmówca zadzwonił ok. godz. 11 czasu ukraińskiego - podaje TVN24. Służby, które przybyły na miejsce, zweryfikowały autentyczność alarmu. Okazało się, że na terenie budynku nie ma żadnych materiałów wybuchowych. Kijowska policja poinformowała, że rozmówca dzwonił z Rosji. Posłowie nie zostali ewakuowani. Ukraińskie media wiążą alarm bombowy z głosowaniem w sprawie dymisji premiera Arsenija Jaceniuka i mianowaniem jego następcy, Wołodymyra Hrojsmana, do którego ma dojść podczas dzisiejszego posiedzenia.