Głównym celem wizyty Tuska w Indiach były rozmowy o sprawach gospodarczych oraz przekonywanie indyjskich partnerów do inwestowania w naszym kraju.Premier powiedział, że rozmowy z indyjskimi politykami dotyczyły "żywotnych" interesów gospodarczych obu krajów.- Mogę powiedzieć z dużą dozą pewności, że kilka spraw, nad którymi pracowaliśmy od długiego czasu, znalazło swój polityczny finał - jeśli chodzi o uzgodnienie polityczne. Mówię tu głównie o polskich samolotach szkoleniowych Orlik i o naszych wozach technicznych, a więc możliwości kontraktów dla Okęcia i Bumaru - wyliczał Tusk Jak dodał, jest pełne zrozumienie polityczne dla polskich starań w tych sprawach, chociaż - jak zastrzegł - to polskie firmy muszą dojść do porozumienia ze swoimi indyjskimi partnerami. Tusk rozmawiał w Indiach m.in. z prezydent Pratibhą Devisingh Patil i premierem Manmohanem Singhiem, spotkał się również z ministrem spraw zagranicznych Shri S.M. Krishny oraz szefową opozycji Sushmy Swaraj. Rozmawiał też z wiceprezydentem Mohammadem Hamidem Ansarim, który jest jednocześnie przewodniczącym wyższej izby parlamentu, oraz z Sonią Gandhi - indyjską działaczką polityczną, wdową po Rajivie Gandhim, synu Indiry Gandhi i wnuku Jawaharlala Nehru. W Bangalurze szef polskiego rządu wziął udział w Forum Biznesowym. W Delhi zjadł śniadanie robocze z przedstawicielami biznesu indyjskiego. Premier powiedział, że rozmawiał z indyjskimi politykami o rozluźnieniu reżimu wizowego - który jest uciążliwy dla Hindusów. - W Unii Europejskiej, ale także w Polsce, niektóre przepisy (wizowe) są w mojej ocenie zbyt rygorystyczne, dlatego będziemy pracowali nad tym, aby dla obywateli Indii ten reżim wizowy nie był większy niż w Niemczech, które są tu stawiane za dobry przykład współpracy wizowej - zaznaczył. Tusk poinformował, że kolejnym tematem jego rozmów w Indiach była polityka zagraniczna, szczególnie w kontekście polskiej prezydencji w Unii w II połowie 2011 roku i planowanego szczytu UE-Indie w przyszłym roku. - Ustaliliśmy z premierem Indii, że także na poziomie nieformalnych kontaktów, przez naszych nieformalnych przedstawicieli, będziemy pracowali na rzecz jak najlepszego przygotowania szczytu UE-Indie w czasie naszej prezydencji - mówił premier. Szef polskiego rządu przypomniał, że Unia Europejska jest największym na świecie partnerem dla Indii, a Hindusi doskonale zdają sobie sprawę z tego, że rola Polski w Unii w ostatnich latach zdecydowanie wzrosła. - W rozmowie z indyskimi partnerami odniosłem wrażenie, że Polska ma tutaj dobrą markę od wielu, wielu lat, jeszcze z czasów PRL. To się odczuwa na każdym kroku. Szacunek, ciepło, które okazują Polakom, jest tutaj na imponującym poziomie - ocenił premier. Tusk powiedział, że jest pod wielkim wrażeniem osobowości Soni Gandhi. - Jej pozycja tutaj jest niezwykle istotna, chociaż nie sprawuje formalnie władzy, to cieszy się wielkim autorytetem w obozie rządzącym - ocenił. Jak dodał, Sonia Gandhi - w jego opinii - przyjęła wobec Polski bardzo pozytywną postawę. Premier przyznał też, że jest pod wrażeniem determinacji kobiet w Indiach w walce o parytet. - Mężczyźni powinni wrócić trochę zawstydzeni do Polski, bo Indie - które mają do nadrobienia wiele problemów cywilizacyjnych - już wprowadziły w życie parytet, który przekłada się na to, że na poziomie lokalnym kobiety mają zagwarantowane 50 proc. udziału we władzach lokalnych, a teraz kończą pracę nad ustawą o 33-procentowym parytecie w parlamencie indyjskim - zaznaczył. Tusk zapowiedział, że będzie używał indyjskich przykładów w czasie debaty o parytetach w Polsce. W ostatnim dniu wizyty w Indiach Tusk zwiedził słynne mauzoleum Tadż Mahal, jeden z symboli Indii. - Dla naszych gospodarzy jest to miejsce wyjątkowe i muszę powiedzieć, że wcale się nie dziwię, że chcą je pokazać je każdemu, który przybywa tutaj - jako turysta czy z oficjalną wizytą. Jest to miejsce, które zasługuje na miano jednego z cudów świata - ocenił premier. Jak dodał, w takich miejscach, jak Tadż Mahal, widać najlepiej, jak ważna jest tradycja i dbałość o najważniejsze dziedzictwa kulturowe. Tadż Mahal to grobowiec wzniesiony przez indyjskiego władcę Szahdżahana z dynastii Wielkich Mogołów dla przedwcześnie zmarłej, ukochanej żony Mumtaz Mahal, która z pochodzenia była Ormianką. Obiekt bywa nazywany świątynią miłości.