- Wstępnie jesteśmy już umówieni, będziemy się kilka razy widzieli, ale nasze porozumienie jest na ponadstandardowym wysokim poziomie i nie przewiduje tutaj przykrych niespodzianek - oświadczył premier, dając do zrozumienia, że szanse Lewandowskiego na tekę gospodarczą są duże. Dodał, że już rozmawiał z Barroso w tej sprawie, jeszcze przed zatwierdzeniem go na przewodniczącego KE na drugą kadencję. Tusk nie chciał powiedzieć, kiedy ani gdzie spotka się z Barroso po raz kolejny, tłumacząc, że będzie to "formuła bardziej kameralna, która może dać lepsze efekty". - W naszym przypadku kandydatura Janusza Lewandowskiego, dobrze przygotowanego generalnie do polityki gospodarczej i finansowej, jest elastyczna, bo dobrze dostosowana do tych kilku dziedzin, które bardzo by nas interesowały - powiedział Tusk. Premier zaznaczył, że niekoniecznie musi to być budżet UE. - Przewodniczenie komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego (PE) było istotnym, ale epizodem w karierze Janusza Lewandowskiego. On cieszy się reputacją (polityka) bardzo europejskiego - bez przesadnego egoizmu narodowego - i świetnie przygotowanego w kilku wymiarach gospodarczych. Bez żadnego wstydu będziemy mogli powiedzieć: handel - proszę bardzo Lewandowski, budżet - proszę bardzo Lewandowski. I będziemy wiedzieć, że w jednym, drugim i trzecim przypadku to jest bardzo dobra kandydatura - powiedział Tusk. Barroso zapowiedział w środę, tuż po zatwierdzeniu go przez PE na drugą kadencję, że rozpoczyna nieformalne kontakty ze stolicami państw UE w sprawie składu nowej Komisji Europejskiej. Zastrzegł jednak, że z nominacjami trzeba poczekać na "jasność prawną", czyli przynajmniej do 2 października, kiedy Irlandczycy zdecydują w referendum, czy Traktat z Lizbony wejdzie w życie od początku przyszłego roku. Jeśli wynik referendum będzie negatywny, wówczas nowa KE powstanie na bazie obowiązującego Traktatu z Nicei, a to oznacza redukcję liczby komisarzy poniżej liczby państw członkowskich UE.