Premier rozmawiał w poniedziałek telefonicznie o sytuacji na Ukrainie z szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso, kanclerz Niemiec Angelą Merkel, prezydentem Francji Francois Hollande'em a także z premierem Mołdawii Iurie Leancą. Tusk był pytany wieczorem w TVP Info, co jego zdaniem Polska może w obecnej sytuacji zrobić dla Ukrainy i czy rozmawiał o tym z Merkel, Hollande'em i Barroso. Szef rządu potwierdził, że było to przedmiotem jego rozmów z tymi politykami. Zaznaczył, że jest to "kontynuacja setek spotkań i rozmów, bo Polska jest nie tylko inicjatorem zbliżania Ukrainy do Europy, ale też de facto krajem, który pilotował cały ten proces zbliżania Ukrainy do Europy". - To, co tłumaczymy - na szczęście znajdujemy tutaj zrozumienie - naszym partnerom w Europie, to żeby wykazywali czasami nadludzką cierpliwość, bo trzeba mieć dużo cierpliwości do tej ekipy, która dzisiaj rządzi w Kijowie, ale że ta cierpliwość prędzej czy później się opłaci - powiedział premier. Według Tuska Europa musi dbać o to, by nie robić żadnego niepotrzebnego gestu, który by upewnił ekipę w Kijowie, że "Moskwa jest jedyną alternatywą". - Widzę, że dzisiaj - i mogę ten komunikat ogłosić z pełną odpowiedzialnością - Europa jest nadspodziewanie solidarna w tej wytrwałości i konsekwencji, aby Ukrainę bezwzględnie poważnie traktować jako partnera w procesie stowarzyszania się z UE i mam nadzieję, że nikt nam nie będzie przeszkadzał - powiedział premier. KE podała w komunikacie, że Jose Manuel Barroso i prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz uzgodnili w poniedziałek w trakcie rozmowy telefonicznej, że w Brukseli odbędą się konsultacje na temat umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina. O spotkanie z ukraińską delegacją w celu "przedyskutowania pewnych aspektów umowy o stowarzyszeniu i pogłębionej i całościowej strefie wolnego handlu" poprosił Janukowycz, który zadzwonił do Barroso. W poniedziałek na temat wydarzeń na Ukrainie obradowała Rada Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego i premiera Tuska. Po posiedzeniu RBN Donald Tusk mówił, że choć umowa stowarzyszeniowa Ukrainy z UE nie została podpisana, to fakt, że "udało się doprowadzić Europę i Ukrainę tak blisko finału, to zasługa ponaddwudziestoletniej polskiej polityki na rzecz zbliżenia Ukrainy do Europy". Premier podkreślił, że zadaniem Polski jest, by "wielka gra, która się toczy o przyszłość Ukrainy, nie zakończyła się jakimś dramatycznym i nieprzewidywalnym dotąd finałem", a "to oznaczą tę grę na kilku fortepianach". W tym celu - zaznaczył - trzeba utrzymywać dobre relacje i z ukraińską opozycją, i z rządzącymi. Na Ukrainie, głównie w Kijowie, trwają od 21 listopada protesty, związane z odmówieniem przez władze podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Na Majdanie Niepodległości protestowało w niedzielę w południe ok. 200 tysięcy, a - według niektórych mediów - nawet 500 tysięcy osób. Noc na Majdanie Niepodległości, gdzie mieści się centrum protestów, minęła spokojnie. W poniedziałek rano demonstranci żądający zmiany władz Ukrainy zablokowali wszystkie wejścia do siedziby rządu w Kijowie. Ukraińska opozycja odmawia udziału w rozmowach z obecnymi władzami i domaga się głosowania w parlamencie nad dymisją rządu premiera Mykoły Azarowa oraz uwolnieniem byłej premier Julii Tymoszenko. Prezydent Janukowycz zaapelował w poniedziałek do uczestników prounijnych i antyrządowych demonstracji w kraju o poszanowanie prawa. Szef państwa oświadczył, że zły pokój jest lepszy od najlepszej wojny.