Premier był pytany na briefingu w Zabierzowie Bocheńskim, czy obawia się dobrego wyniku eurosceptyków w zbliżających się eurowyborach.- Ja mam za zadanie - jako szef rządu i Platformy - by eurosceptycy nie wygrali, uważam, że to jest naprawdę poważne zagrożenie - odpowiedział Tusk. Według niego to zagrożenie "nie polega na tym, że PiS w europarlamencie czy Korwin-Mikke rozbiją nam w ciągu kilku miesięcy UE, ale że staną się niebezpiecznym dopełnieniem dla innych partii eurosceptycznych". Według Tuska, choć w Polsce "na szczęście" 80 proc. obywateli ocenia, że dużo lepiej być w Unii Europejskiej, to w innych krajach UE, np. Francji czy Wielkiej Brytanii, widać wyraźny wzrost w sondażach "tych, którzy mówią otwarcie +nie+ Unii Europejskiej". "U nas też - zarówno PiS jak i Nowa Prawica, nie ukrywają, że Europa, delikatnie mówiąc, im nie odpowiada" - powiedział. Szef rządu ocenił, że Europa wymaga dziś szczególnej troski. "I każdy, kto będzie ją atakował mniej czy bardziej agresywnie, może doprowadzić do takiego procesu rozkładu UE" - zaznaczył. "I dlatego mówię o tym z przekonaniem: jeżeli ktoś będzie klaskał tym ugrupowaniom, to daleko od nas na wschodzie, na Kremlu na pewno prezydent Putin" - podkreślił Tusk. Dodał, że nieprzypadkowo niektórzy politycy radykalnej prawicy - także polskiej - "bardzo mocno wspierają Putina w jego działaniach na Ukrainie". "Ale równocześnie ci, którzy się odżegnują od Putina i polityki rosyjskiej, ale osłabiają UE de facto są jego nieświadomymi sojusznikami" - powiedział. Według szefa rządu "sytuacje krytyczne w UE" - czyli kryzys finansowy i konflikt na Ukrainie sprawiają, że część Europejczyków ma poczucie, że niektóre instytucje europejskie są "oderwane od ludzi". Zdaniem Tuska wielu obywateli UE nie wie, "co się dzieje w tych skomplikowanych procedurach, w tych wielkich gmaszyskach w Brukseli". "I to daje niezłą pożywkę dla eurosceptyków i tych, którzy mówią wprost, że Unię trzeba rozwalić" - ocenił szef rządu. Tusk: moje zadanie to nie dopuścić do zwycięstwa eurosceptyków 15.05. Zabierzowo Bocheńskie (PAP) - Mam jako szef rządu i Platformy Obywatelskiej zadanie, by nie dopuścić w Polsce do zwycięstwa eurosceptyków w wyborach do PE - powiedział w czwartek premier Donald Tusk. Premier był pytany na briefingu w Zabierzowie Bocheńskim, czy obawia się dobrego wyniku eurosceptyków w zbliżających się eurowyborach. "Ja mam za zadanie - jako szef rządu i Platformy - by eurosceptycy nie wygrali, uważam, że to jest naprawdę poważne zagrożenie" - odpowiedział Tusk. Według niego to zagrożenie "nie polega na tym, że PiS w europarlamencie czy Korwin-Mikke rozbiją nam w ciągu kilku miesięcy UE, ale że staną się niebezpiecznym dopełnieniem dla innych partii eurosceptycznych". Według Tuska, choć w Polsce "na szczęście" 80 proc. obywateli ocenia, że dużo lepiej być w Unii Europejskiej, to w innych krajach UE, np. Francji czy Wielkiej Brytanii, widać wyraźny wzrost w sondażach "tych, którzy mówią otwarcie +nie+ Unii Europejskiej". "U nas też - zarówno PiS jak i Nowa Prawica, nie ukrywają, że Europa, delikatnie mówiąc, im nie odpowiada" - powiedział. Szef rządu ocenił, że Europa wymaga dziś szczególnej troski. "I każdy, kto będzie ją atakował mniej czy bardziej agresywnie, może doprowadzić do takiego procesu rozkładu UE" - zaznaczył. "I dlatego mówię o tym z przekonaniem: jeżeli ktoś będzie klaskał tym ugrupowaniom, to daleko od nas na wschodzie, na Kremlu na pewno prezydent Putin" - podkreślił Tusk. Dodał, że nieprzypadkowo niektórzy politycy radykalnej prawicy - także polskiej - "bardzo mocno wspierają Putina w jego działaniach na Ukrainie". "Ale równocześnie ci, którzy się odżegnują od Putina i polityki rosyjskiej, ale osłabiają UE de facto są jego nieświadomymi sojusznikami" - powiedział. Według szefa rządu "sytuacje krytyczne w UE" - czyli kryzys finansowy i konflikt na Ukrainie sprawiają, że część Europejczyków ma poczucie, że niektóre instytucje europejskie są "oderwane od ludzi". Zdaniem Tuska wielu obywateli UE nie wie, "co się dzieje w tych skomplikowanych procedurach, w tych wielkich gmaszyskach w Brukseli". "I to daje niezłą pożywkę dla eurosceptyków i tych, którzy mówią wprost, że Unię trzeba rozwalić" - ocenił szef rządu.