Premier odniósł się do informacji o rzekomym wystawieniu przez Libertas Wałęsy jako swojego kandydata na prezydenta Unii Europejskiej. - Dotychczasowy ustrój UE nie przewiduje stanowiska prezydenta UE, więc temat wydaje mi się nieaktualny w tej chwili - stwierdził Tusk. Przypomniał, że we Wspólnocie działa "grupa refleksyjna", której Wałęsa jest członkiem. Zaznaczył, że Polska włożyła dużo wysiłku, żeby mieć tam swojego reprezentanta. - Lech Wałęsa odgrywa tam istotną rolę, jako postać znana i szanowana, mam nadzieję, że to się nie zmieni po tej kampanii do Parlamentu Europejskiego - oświadczył szef polskiego rządu. - Wolałbym, aby prezydent Lech Wałęsa był oceniany i w Polsce, i za granicą jako postać niekontrowersyjna, tylko aby przy naszej pomocy skutecznie budował swój autorytet nie tylko w Polsce, ale we wszystkich krajach UE. Tego typu kontrowersyjne wyprawy niekoniecznie pomagają tej silnej pozycji Lecha Wałęsy - powiedział na konferencji prasowej premier. Lech Wałęsa przemawiał dziś na Forum Europa w Madrycie, w ramach cyklu konferencji Wybory Europejskie 2009. Były prezydent wystąpił na konferencji razem Declanem Ganleyem, przywódcą partii Libertas, oraz Miguelem Duranem, kandydatem nr 1 na liście wyborczej do Parlamentu Europejskiego z ramienia koalicji platformy Libertas, centrolewicowej Ciudadanos i innych mniejszych partii. Na początku maja Wałęsa był gościem Libertas w Rzymie. Wygłosił tam przemówienie, w którym chwalił m.in. lidera ruchu Declana Ganleya. Tusk poinformował, że uczestniczenie Wałęsy w tych spotkaniach nie było z nim w żaden sposób omawiane. - Domyślacie się wszyscy państwo, jaką mam ocenę tej aktywności - podkreślił. - Jestem przekonany, że z punktu widzenia interesów Polski to może budzić emocje i sceptyczne reakcje - dodał.