- Integracja strefy euro nie jest alternatywą dla integracji 27 - ocenił premier. - Nie ulega wątpliwości, że ten kryzys pokazał konieczność zwiększenia, zintensyfikowania zarządzania gospodarczego także w obrębie strefy eur". Polska nie występuje przeciwko tej integracji - podkreślił szef rządu - ale zamiast "albo" używamy "i" tzn. możliwa jest integracja w obrębie strefy euro, jaki i całej UE - powiedział. Dodał, że na szczycie UE w Brukseli zostały podjęte decyzje, które zapewniają, że integracja strefy euro nie wyklucza integracji całej UE. - Wzmocnienie zarządzania gospodarczego w UE i ekskluzywnie w grupie euro nie spowoduje podziału w UE na dwie prędkości - ocenił. - Mam wrażenie, że te najgroźniejsze pomysły z punktu widzenia integracji europejskiej, jako całości zostały uchylone, albo nawet nie zostały wypowiedziane - powiedział premier. Jako dowód wskazał niedzielną decyzję, że przed zaplanowanym na środę szczytem strefy euro odbędzie się Rada Europejska, czyli szczyt przywódców wszystkich 27 państw Unii. O taką decyzję zabiegali w Brukseli m.in. premier Wielkiej Brytanii David Cameron i Tusk. Polski premier przyznał, że przekonanie wszystkich partnerów do zwołania Rady Europejskiej w środę "kosztowało trochę emocji i blisko dwie godziny dyskusji". - Ale nasz argument, i innych, którzy wsparli ten polski wniosek, okazały się mocne - podkreślił. Kraje spoza euro argumentują, że decyzje strefy euro mogą mieć wpływ na wewnętrzny rynek całej UE. - Formalnie ECOFIN (rada ministrów finansów UE, która spotka się w środę rano - red.) przyjmie decyzję o rekapitalizacji (banków), a Rada Europejska przyjmie cały pakiet, bo ten cały pakiet jest nierozłączny - zapowiedział minister finansów Jacek Rostowski. Premier podkreślił, że Polska nie obawia się pogłębienia integracji w strefie euro. - Jesteśmy zdecydowanie zwolennikami postępującej integracji UE, także w strefie euro. Inaczej niż niektóre państwa UE, Polska deklaruje gotowość do wejścia do strefy po uporządkowaniu tej strefy i wypełnieniu kryteriów - mówił. Zastrzegł, że Polska nie będzie "przyspieszać" procesu przyjmowania euro. - Chcemy być w strefie euro, ale chcemy być w strefie euro dobrze zarządzanej, gdzie te fundamenty są zdrowe i gdzie kończy się ten okres zamieszania, a najwyraźniej widać, że jesteśmy w jego centrum - powiedział premier. - Nikt nie ukrywa, że w ciągu tych kilku lub kilkunastu dni może się rozstrzygnąć w jakimś sensie gospodarczy los Europy. (...) Pojawiały się tezy (podczas obrad), że kilka państw zniknie z powierzchni ziemi pod względem gospodarczym, jeśli nie podejmiemy szybkich decyzji - powiedział Tusk. Rostowski: Wchodzenie do strefy euro nieroztropne Także Rostowski ocenił, że "to nie jest dobry moment", aby przyjmować wspólną monetę. - Strefa euro potrzebuje gruntownej przebudowy i byłoby nieroztropne wprowadzać się do domu, gdzie stukają, pukają i przenoszą belki i stawiają ściany przeciwogniowe - powiedział. Podkreślił, że "po to, żeby euro było stabilne, musi być więcej integracji w strefie euro" - przypomniał Rostowski. Premier poinformował, że szczyt przywódców UE zgodził się na rozpoczęcie rozmów o zmianie traktatu UE, by pogłębić tę integrację. - Wszyscy zgodzili się, że jest potrzebna intensywniejsza i prewencyjna kontrola, aby takie kryzysy jak dzisiejszy się nie powtórzyły w strefie euro i zgodzono się także, że potrzebne jest instytucjonalne szukanie możliwości zmiany traktatu - mówił premier. Podkreślił, że uzgodnione przez przywódców UE zapisy o zmianie traktatu i pogłębieniu integracji gospodarczej nie są dla Polski niebezpieczne, a do zmiany traktatu "nie dojdzie (...) bez zgody wszystkich państw członkowskich". Zgodnie z przyjętą deklaracji szczytu UE, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy ma "do grudnia 2011 przedstawić raport" na temat możliwości wprowadzenia "niewielkich" zmian w traktacie - tak, by "zacieśniać gospodarczą konwergencję w strefie euro, by poprawić skuteczność i pogłębić unię fiskalną". Na zmianę traktatu UE będą musiały się zgodzić jednomyślnie wszystkie 27 państw UE.