Ok. godz. 17 planowane jest spotkanie premierów Polski i Hiszpanii, a godzinę później ich konferencja prasowa. Na godz. 19.15 Donald Tusk został zaproszony przez Jose Luisa Zapatero na uroczysty obiad. Z Madrytu premier uda się w piątek na szczyt UE w Brukseli, który poświęcony będzie sytuacji w Afryce Północnej, w tym w Libii. Na czwartkowym briefingu prasowym przed wylotem do Hiszpanii premier podkreślał, że wiele hiszpańskich firm inwestuje lub wykonuje inwestycje w Polsce, w tym duże infrastrukturalne, takie jak dworce, drogi czy przedsięwzięcia energetyczne i deweloperskie lub z dziedziny bankowości. - Będziemy chcieli, wspólnie z ministrami infrastruktury i gospodarki, przekonywać Hiszpanów, że warto w Polsce inwestować jeszcze więcej - zapowiedział Tusk. Wartość inwestycji hiszpańskich na koniec 2008 r., według danych NBP, wyniosła 3,5 mld euro (11. pozycja). Największym zainteresowaniem hiszpańskich inwestorów cieszy się sektor budowlany, energetyczny, bankowy i spożywczy. Firmy hiszpańskie mają znaczny udział w rynku deweloperskim w Polsce, uczestniczą w przetargach drogowych, budowie obiektów infrastrukturalnych, w tym związanych z organizacją Euro 2012. Hiszpania zajmuje 12. miejsce jako partner handlowy Polski. Od wstąpienia naszego kraju do UE obroty wzrosły o ponad 50 proc. Jednak z uwagi na wczesne wejście Hiszpanii w fazę kryzysu polski eksport do tego kraju zanotował już w 2008 roku spadek. W roku ubiegłym obroty zmniejszyły się o kolejne 20 proc. Polski premier zaznaczył, że Polskę i Hiszpanię łączy także "wspólny pogląd w kluczowej dla nas sprawie, jaką jest utrzymanie polityki spójności na poziomie finansowym, który gwarantuje dalsze inwestycje w Polsce". Zaznaczył też, że Hiszpania deklaruje pełne wsparcie dla nas podczas polskiej prezydencji. Tusk podkreślił, że Hiszpania "wielokrotnie udowadniała, że rozumie znaczenie polityki sąsiedztwa", co - jak mówił - jest także przestrzenią dla wspólnego działania. - Hiszpania jest tym dla Unii Śródziemnomorskiej, czym Polska w Partnerstwie Wschodnim - dodał. Premier podkreślił, że dla Polski ważne jest, by w czasie "wielkiego zamieszania w regionie Północnej Afryki, Bliskiego i Środkowego Wschodu, doceniając znaczenie tych zdarzeń, równocześnie utrzymywać koncentrację Unii Europejskiej także na odcinku wschodnim". Podczas rozmów w Madrycie pojawi się temat problemów migracyjnych związanych z sytuacją w Północnej Afryce. - Czujemy się wszyscy współodpowiedzialni, a polska prezydencja będzie w samym centrum uwagi w kwestii rozwiązania problemów migracyjnych związanych z dramatycznymi zdarzeniami na południu od Europy - powiedział szef rządu. Przyznał, że jednym z "najbardziej palących problemów państw Europy Południowej" jest obecnie kilkaset tysięcy ludzi znajdujących się "czy to w Tunezji, czy na granicy tunezyjsko-libijskiej lub z drugiej strony - libijsko-egipskiej". - Jest problem, jak ewakuować bezpiecznie ludzi, z resztą z bardzo różnych stron świata, bo to jest i Bangladesz, i oczywiście Europa, choć tu problemów już praktycznie nie ma. Byli Palestyńczycy, jest sporo grup różnych narodowości, które czekają na bezpieczną ewakuację - zaznaczył szef rządu. Tematem do rozmów jest więc - jak powiedział Tusk - to, "jak zapewnić, żeby ta nielegalna fala imigracyjna nie zalała południowej Europy". - Nie udawajmy, że Polska ma tu jakieś szczególne projekty - wiadomo, że najbardziej skoncentrowane na tym problemie są państwa takie jak Hiszpania, Włochy, Grecja, Malta i będziemy się wsłuchiwali w ich propozycje - zaznaczył premier. Jak dodał, dla Polski ważne jest, "żeby inne wymiary polityki europejskiej nie ucierpiały z tego powodu". Tusk poinformował, że w Europie powstała też propozycja "rozluźnienia rygorów dotyczących wymiany rolnej z krajami Północnej Afryki i okolic". Zapewnił, że Polska nie będzie na pewno wśród państw, które będą kogokolwiek zachęcały do interwencji zbrojnej w Libii. Premier zapowiedział też, że Polska będzie "zalecała powściągliwość" w sprawie ustanowienia strefy zakazu lotów nad Libią. Przypomniał, że w czwartkowych rozmowach w Brukseli w tej sprawie uczestniczy szef MON Bogdan Klich. - Powiem kolokwialnie: my niczego nie pchamy tam do przodu, nikt nie oczekuje też od Polski jakiegoś forsowania oryginalnego zdania. Będziemy uczestniczyli w działaniach wspólnotowych, ale będziemy zalecali powściągliwość - powiedział Tusk. Zastrzegł, że nie przewiduje, żeby Polska "utrudniała podjęcie działań". - Ale będziemy przestrzegali, proponowali szukanie takich rozwiązań, które nie będą wiązały się z użyciem przemocy czy interwencją, pomni złych doświadczeń z tamtego regionu sprzed wielu lat - powiedział premier. Zaznaczył, że tematy poruszane w Madrycie będą podejmowane także w piątek w Brukseli. Przypomniał ponadto, że wieczorem tego dnia spotka się także eurogrupa (skupiająca państwa, w których obowiązuje waluta euro). - Powoli wychodzimy w UE na prostą, jeśli chodzi o kwestię spotkań eurogrupy (...), po pierwsze to spotkanie eurolandu odbędzie się tak jak chcieliśmy, w dniu, w którym jest Rada Europejska, w tym samym miejscu, a więc nie ma takiej wyraźnej separacji - powiedział premier. W trakcie spotkania w Madrycie zostaną poruszone również kwestie dotyczące współpracy w walce z terroryzmem, ściślejszej współpracy policji obu krajów, kontroli granic i nielegalnej imigracji oraz współpracy w zwalczaniu handlu narkotykami. Szefowie rządów omówią też obecną sytuację na światowych rynkach finansowych. Mają wspólnie podkreślić, że Warszawa i Madryt są rzecznikiem wspólnego działania w Unii w sprawach walki z kryzysem gospodarczym. Tusk powiedział, że w trakcie konsultacji nie zostaną podpisane "fundamentalne, przełomowe" umowy z rządem hiszpańskim, ale - jak zastrzegł - wizyta jest ważna ze względu na nasze przewodnictwo w Unii, a w szczególności z uwagi na wymianę doświadczeń w tym zakresie.