Podczas spotkania konferencji przewodniczących z Tuskiem nie padły żadne nazwiska, ale Parlament Europejski podtrzymał swoje stanowisko ws. popierania tylko osób będących kandydatami wiodącymi. W jego ramach pretendentem do objęcia stanowiska szefa Komisji Europejskiej ze strony socjalistów jest wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans. Według ustaleń Francji, Niemiec, Holandii i Hiszpanii Europejska Partia Ludowa, której kandydat na szefa KE Manfred Weber nie zdołał zapewnić sobie większości, poza fotelem szefa europarlamentu miałaby obsadzić stanowisko wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej. Dyplomaci sugerują, że Weberowi może przypaść stanowisko pierwszego wiceprzewodniczącego KE lub szefa PE. Jeśli rzeczywiście tak miałoby się stać, będzie bardziej prawdopodobne, że Weber zostanie przewodniczącym PE - wskazują źródła. Kolejne stanowiska - szefa Rady Europejskiej i szefa unijnej dyplomacji - miałyby przypaść odpowiednio liberałom i chadekom. W pierwszym przypadku wskazuje na kandydaturę premiera Belgii Charles'a Michela, ale dyplomaci nie są przekonani, że faktycznie obejmie on to stanowisko. Jeśli chodzi następczynię wysokiej przedstawiciel ds. polityki zagranicznej Federiki Mogherini, to w Brukseli wskazuje się Bułgarkę Kristalinę Georgiewą z Banku Światowego. Jej relacje z rządem w Sofii nie są najlepsze, dlatego źródła wskazują też inną Bułgarkę, komisarz ds. gospodarki cyfrowej Mariję Gabriel; zastąpiła Georgiewą, gdy ta odeszła z KE. Do wyłonienia kandydata na szefa Komisji Europejskiej nie potrzeba w Radzie Europejskiej jednomyślności, lecz większości kwalifikowanej. Oznacza to, że "za" musi być co najmniej 21 krajów. Do blokady potrzeba z kolei co najmniej ośmiu państw. Pięć lat temu Jean-Claude Juncker został wybrany na szefa KE mimo sprzeciwu Wielkiej Brytanii i Węgier.