- Wielkość Solidarności, wielkość Polski wyrasta i musi w przyszłości wyrastać z poszanowania każdego człowieka, każdego dziedzictwa, każdej kultury, która tu w Polsce przez setki lat odnajdywała swój dom, wbrew zawieruchom poza granicami - powiedział premier Donald Tusk. - I dziś, w czasach kiedy tak bardzo szczycimy się polską drogą do wolności, również w czasach, w których obawiamy się skutków globalnego kryzysu, my do tej idei równości w różnorodności musimy wrócić. Jeśli ta wielka, pierwsza Solidarność potrafiła pomieścić w sobie wszystkich, ba potrafiła być wyrozumiała także wobec przeciwników, to tym bardziej dzisiejsza Polska musi stać się domem dla różnych idei, różnych środowisk, różnych wartości - apelował szef rządu. Tusk podkreślił, że to właśnie idea "Solidarności" "wyniosła do funkcji premiera polskiego ewangelika, funkcji ministra spraw zagranicznych polskiego żyda i funkcji ministra finansów Polaka z Litwy". Premier zaznaczył, że gdańska konwencja regionalna PO jest dla niego najważniejsza, ponieważ odbywa się w jego rodzinnym mieście. - Mieście, które stało się pełnoprawną stolicą polskiej wolności. Spotykamy się w Gdańsku, który był, jest i ma być także w przyszłości symbolem w Polsce i całej Europie miejsca, gdzie mogą spotykać się różni ludzie, gdzie nikt nikogo nie wyklucza, gdzie nawet wtedy, kiedy idzie się na najważniejszą walkę w dziejach narodu, jak było tutaj w sierpniu 1980 r., to idzie się z wiarą, że nikt nikomu krzywdy nie zrobi - mówił premier. Szef rządu dodał, że Gdańsk, jak "żadne inne miasto na świecie stało się symbolem potęgi bez przemocy, stało się symbolem siły, której fundamentami były miłość, solidarność, pokój", i gdzie rozpoczął się "największy bój z opresją XX w. w skali globalnej i ten wielki bój wygrało, nikogo nie zabijając, nikogo nie bijąc". Tusk mówił także, że "Solidarność" w Gdańsku wygrała dzięki ludziom odważnym, którzy uwierzyli w pokojową obronę fundamentalnych wartości, ludziom takim jak kandydat Platformy do PE Janusz Lewandowski. Premier podkreślił, że to właśnie obecny wiceprzewodniczący komisji budżetowej PE jest osobą, która "zaczęła w sposób praktyczny wdrażać tę myśl, tę ideę, że "Solidarność" bez wolności nie ma większego sensu i wolność bez solidarności nie ma większego sensu". - Janusz, to, że jesteś liderem tej listy to najmniejsza z możliwych nagród, na jakie zasłużyłeś za tamten wielki wysiłek i my w Gdańsku będziemy to pamiętać - zwrócił się lider PO do Janusza Lewandowskiego, który jest "jedynką" PO na Pomorzu w wyborach do PE. Premier zaznaczył, że zwycięstwo w Gdańsku było możliwe, "dlatego, że miliony ludzi uwierzyło, że najbardziej fundamentalne wartości, obronią się same i zwyciężą bez używania przemocy, bez wykluczania kogokolwiek". Prezentując sylwetkę drugiego na liście Jana Kozłowskiego, lidera pomorskiej PO i marszałka pomorskiego, Tusk podkreślił, że jest on jednym z najlepszych samorządowców w Polsce. - To jest wielka rzecz dźwigać - bo to jest wielki i godny, ale też ciężar - dźwigać wielkie nazwisko wielkiego ojca i dawać przykład, że syn może pójść śladami ojca (...) Chciałem ci Jarku też podziękować, że nosząc to wielkie nazwisko pozostałeś człowiekiem skromnym. Pomożemy ci, żeby ta wielka historia cię nigdy nie przytłoczyła - mówił z kolei premier do posła PO Jarosława Wałęsy, który ubiega się o mandat eurodeputowanego z ostatniego miejsca. Zwracając się do wszystkich pomorskich kandydatów PO do Parlamentu Europejskiego Tusk powiedział, że są oni "dziedzicami tego, co najlepsze" w tradycji "Solidarności". - Idźcie do tej pokojowej walki, pamiętając zawsze o tym przyrzeczeniu, które tu w Gdańsku jest najważniejsze: nigdy przemocy w polityce, nigdy kłamstwa w naszej argumentacji. I zawsze z uśmiechem i wiarą we własne siły do przodu - mówił premier. Janusz Lewandowski podkreślił w wystąpieniu, że reprezentacja Platformy Obywatelskiej w Parlamencie Europejskim, którego kadencja dobiega właśnie końca, będąc członkiem największej frakcji parlamentarnej w PE zna "sekret skuteczności" i nie przyniosła Polsce wstydu. Trwającą ok. pół godziny konwencję wyborczą PO w Gdańsku prowadził Jerzy Borowczak, jeden z inicjatorów historycznego strajku w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej, a obecnie radny Gdańska. Jak podkreślił, nie ma lepszej alternatywy dla Polski niż Platforma Obywatelska. Konwencja PO odbyła się na patio kamienicy w centrum zabytkowego Gdańska, naprzeciwko Dworu Artusa. Uczestniczyło w niej ok. stu sympatyków i członków Platformy.