Premier Donald Tusk podkreślił podczas uroczystości, że nikt na świecie, kto będzie pamiętał "o zdarzeniach z Gdańska roku 1939 i straszliwych zdarzeniach na całym świecie w kolejnych latach, nie zrobi niczego by ten koszmar powrócił". - Dlaczego tu i teraz, dziś, 1 września, w Gdańsku, a nie gdzie indziej i kiedy indziej zebrali się przywódcy Europy? Dlaczego w Gdańsku i 1 września zebrali się przywódcy Polski lat dawniejszych? Dlaczego tu w Gdańsku 1 września spotkali się kombatanci i ludzie młodzi? - pytał Tusk. Bo, podkreślił, "w Gdańsku 1 września zaczęła się największa tragedia w dziejach ludzkości".- A ślady, znaki, zwiastuny tej tragedii o globalnym wymiarze - kontynuował - są wszędzie tutaj w zasięgu wzroku. - Tutaj - przypomniał Tusk - tuż obok nas polegli pierwsi żołnierze, ofiary nazistowskiej napaści na Polskę. Ale - zaznaczył - "wystarczy sięgnąć wzrokiem stąd trochę dalej, żeby zobaczyć druty kolczaste, które grodzą obóz w Stutthofie". - Takich obozów koncentracyjnych ta wojna przeciwko człowiekowi, przeciwko ludzkości wystawiła wiele. To w tym obozie tak, jak w wielu innych, w pogardzie i bez sensu ginęli Polacy, Rosjanie, Żydzi i Niemcy - przypominał premier. Gdybyśmy z kolei - jak mówił - "sięgnęli wzrokiem w drugą stronę, ale też niedaleko, zobaczylibyśmy las koło niedużej kaszubskiej wioski - Piaśnicy". To tam - opowiadał - "w ciągu pierwszych tygodni wojny zwieziono tysiące ludzi: polskich nauczycieli, inżynierów, ale także żołnierzy, elity, ale też zupełnie osoby niewinne, i rozstrzelano". W jego opinii, II wojna światowa "miała swoje tragiczne i ohydne oblicze, bo także w tej Piaśnicy, Niemcy spod znaku swastyki zwozili setki i tysiące swoich rodaków - upośledzonych, chorych psychicznie i rozstrzeliwali ich także w tych lasach". - To z wiosek i miast w pierwszych tygodniach wojny, Pomorza wypędzono dziesiątki, setki tysięcy Polaków z ich domów w pierwszych tygodniach tej wojny - mówił. Dodał, że jeśli sięgniemy wzrokiem też niedaleko jego rodzinnego domu, "to zobaczymy cmentarz żołnierzy radzieckich". - Tysiące, dziesiątki tysięcy młodych ludzi zostawiło tutaj wczesną wiosną roku 1945 swoje życie. Oddali życie za wyzwolenie, chociaż wolności nam nie przynieśli. Ale składamy im także hołd i dbamy o ich groby - zaznaczył Tusk. - Dlaczego mówię o tych gdańskich i pomorskich przykładach okrucieństw tej wojny? Dlatego, bo wszyscy jesteśmy głęboko przekonani, o tym że pamięć o tych okrucieństwach, o zagładzie ludzi i całych narodów, jest być może najważniejszą, najskuteczniejszą tarczą przeciw niebezpieczeństwu kolejnej wojny - szef polskiego rządu. Jego zdaniem, nikt na świecie, kto będzie pamiętał o zdarzeniach z Gdańska roku 1939 i straszliwych zdarzeniach na całym świecie w tych latach, i kto jest elementarnie odpowiedzialny, nie zrobi niczego by ten koszmar powrócił. - Pamięć zakorzenia naszą wspólną odpowiedzialność za to, aby taka tragedia nigdy więcej nie nastąpiła - dodał. W opinii Tuska, Gdańsk to także miejsce nadziei. - Widzę tu wśród wielu wybitnych Polaków Lecha Wałęsę, który jest żywym świadectwem tej nadziei, zwycięstwa Solidarności i wielu innych wartości, na których ufundowała się nowa Europa. To, że tu powstała Solidarność, ale także to, że powstała Europa, jako odrzucenie wojny i ponurych zasad, w imię których ta wojna wybuchła, możliwe jest tylko dzięki temu, że pamiętamy o tej wojnie i o wartościach, w które uwierzyliśmy na nowo, aby takiej wojny już więcej nie było - zaznaczył premier. - To są najprostsze wartości, ale tu w Gdańsku 1 września wszyscy - od Moskwy po Rzym, od Londynu, przez Paryż, po Warszawę; od Sztokholmu do Słowenii, na Bałkany; od państw bałtyckich po Stany Zjednoczone, wszyscy, bez żadnego wyjątku musimy dzisiaj powiedzieć, że je podzielamy, że te wartości uchronią nas przed tragedią - przekonywał Tusk. - Że wolność musi być zawsze lepsza od niewoli, że dekoracja od dyktatury, że prawda od kłamstwa, że miłość od nienawiści, że szacunek od pogardy, i że zaufanie od nieufności. I na końcu - że solidarność od egoizmu - podkreślał szef rządu. Jak dodał, nie zna nikogo, kto siedziałby wśród zebranych na Westerplatte gości lub wśród swoich rodaków, kto by tych wartości nie podzielał. - Na nich ufundowaliśmy Europę, na nich możemy i musimy ufundować ład bezpieczeństwa, obejmujący nie tylko zjednoczoną Europę, ale cały nasz kontynent - z Rosją, Ukrainą, Białorusią - przypominał Tusk. - Jesteśmy tu po to, żeby dać świadectwo, że mimo dramatów historii, mimo tragedii, jaką przeżyły nasze narody wierzymy w sens działania na rzecz pokoju i większego zaufania. Inaczej żadne takie spotkanie nie miałoby sensu - uważa premier. Zwrócił uwagę, że "różne interpretacje historii są uprawnione" i "każdy ma swoją pamięć, choć fakty, które różnie interpretujemy są jedne". Jak dodał, chcemy pamiętać o tych faktach nie po to, żeby historii używać przeciwko komuś, tylko - podkreślił - po to, żeby historia i prawda o tych zdarzeniach stała się fundamentem pokoju. Tusk przywołał słowa Adolfa Hitlera, które - jak podkreślił - "stały się początkiem tej najstraszliwszej z wojen". "Adolf Hitler w przeddzień paktu Ribbentrop-Mołotow 22 sierpnia na spotkaniu ze swoimi generałami powiedział coś, co było tak naprawdę istotą tej wojny, tego koszmaru. Powiedział, że z kłamstwa nikt zwycięzców nie będzie rozliczał. Powiedział: zero współczucia dla słabych. Powiedział, że tylko silny ma rację - mówił premier. Jak zaznaczył, nie ma w tym ładzie, który wspólnie chcemy zbudować miejsca dla takich myśli. - Zbudowaliśmy w Europie i chcemy budować na świecie ład, w którym nie silny, ale ma rację ten, kto ma rację - podkreślił. - Jeśli chcemy wspólnie zbudować ład bezpieczeństwa, musimy odrzucić pokusę dominacji silnego nad słabym"- przekonywał.