SPRAWDŹ: RAPORT SPECJALNY. KRYZYS NA UKRAINIE"Po raz kolejny polityka ustępstw zachęca agresora do większej przemocy. Czas na wzmocnienie naszej polityki w oparciu o suche fakty, a nie o złudzenia" - napisał Tusk na Twitterze. Także szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini poinformowała w sobotę wieczorem, że rozmawiała z Poroszenką o pogarszającej się sytuacji na wschodzie Ukrainy i możliwych działaniach w obliczu tych wydarzeń. Wcześniej w sobotę Mogherini ostrzegła, że nasilenia konfliktu może doprowadzić do dalszego pogorszenia stosunków UE-Rosja. Szef NATO Jens Stoltenberg wezwał Rosję, by zaprzestała wspierania separatystów na Ukrainie i przestrzegała swych międzynarodowych zobowiązań. "Rosyjskie wojska na wschodniej Ukrainie wspierają ofensywne operacje (separatystów) systemami dowodzenia i kontroli, systemami obrony przeciwlotniczej z zaawansowanymi rakietami ziemia-powietrze, bezzałogowymi systemami lotniczymi, zaawansowanymi systemami wyrzutni rakietowych oraz elektronicznymi systemami wojskowymi" - oświadczył Stoltenberg. Do głosów potępiających atak na cywilów przyłączył się amerykański sekretarz stanu John Kerry. Stanowczo wezwał Rosję, by zaprzestała aktywnego wspierania separatystów w Donbasie. Kerry odniósł się do sprawy w czasie swojej wizyty w Zurychu. Jak mówił, "to naganne, że separatyści gloryfikują ten atak, oraz inne działania, łamiące podpisane przez nich w Mińsku porozumienia". Podkreślił też, że ostrzał Mariupola to efekt wsparcia udzielonego bojownikom przez Rosję, która w ostatnich tygodniach dostarczyła im wiele sprzętu wojskowego, w tym systemy rakietowe, ciężką artylerię, czołgi i samochody opancerzone. Sekretarz stanu nazwał decyzję Moskwy o wsparciu separatystów "nieodpowiedzialną i niebezpieczną".W związku z atakiem w Mariupolu Kerry po raz kolejny zwrócił się do Rosji, by przestała pomagać zbrojnym grupom. - Wzywamy Rosję do natychmiastowego zaprzestania wspierania separatystów, także finansowego, zamknięcia granicy z Ukrainą oraz wycofania sprzętu wojskowego i żołnierzy. W przeciwnym wypadku presja Stanów Zjednoczonych i innych państw tylko wzrośnie - mówił.W sobotę w prowadzonym przez separatystów ostrzale Mariupola na południowym wschodzie Ukrainy zginęło co najmniej 30 osób.