Tusk w niedzielę podczas konferencji w Markowej koło Husowa przekonywał jak bardzo istotny będzie wynik kampanii wyborczej przed majowymi wyborami do PE. - To jest rozstrzygnięcie czy przyszła Europa będzie jeszcze bardziej zintegrowana czy przeciwnie: zacznie rozpadać się na naszych oczach - mówił. Zaznaczył, że w wielu państwach Unii "ci, którzy mówią, że ważniejsze są egoizmy narodowe - zyskują duże poparcie. "To może oznaczać zagrożenie dla Polski i całego regionu" - W Polsce też widzimy, że są politycy, dla których Unia Europejska jest czymś podejrzanym i dla których integracja, mocniejsze więzy europejskie są czymś niepożądanym. Mówię otwarcie: jeżeli Unia Europejska nie przetrwa, jeśli górę będą brali ci, którzy chcą jej rozpadu lub osłabienia, w perspektywie może to oznaczać zagrożenie dla Polski i całego regionu - powiedział premier. - Jesteśmy bezpieczni tak długo jak Unia Europejska i NATO integrują się, a nie dezintegrują(...). Tylko silnych i zjednoczonych członków Unii Europejskiej NATO będzie broniło z determinacją dużo większą niż dzisiaj zachowuje się na przykład wobec Ukrainy - podkreślił. Tusk odniósł się także do sobotniej wypowiedzi Zbigniewa Ziobry. Lider SP nazwał słowa premiera o potrzebie rehabilitacji węgla "Himalajami hipokryzji i zakłamania". W kontekście zeszłotygodniowego szczytu UE Ziobro stwierdził, że w ciągu kilku lat rozpocznie się proces likwidacji praktycznie wszystkich kopalni węgla kamiennego na Śląsku oraz elektrowni korzystających z tego źródła. - Albo Zbigniew Ziobro nie ma pojęcia o czym mówi, i nie wykluczam, nie byłby to pierwszy raz kiedy popisuje się niekompetencją, albo ma złą wolę, która wynika z tego, że walczy o głosy jak... nie przychodzi mi żadne zwierzę do głowy w tej chwili -powiedział Tusk. "Nawet kampania nie może być usprawiedliwieniem dla tak ewidentnego kłamstwa - dodał. "Nie będziemy tego blokować, pod warunkiem, że..." Tusk podkreślił, że ustalenia Rady Europejskiej są bezpieczne dla Polski. Zaznaczył, że to nasz kraj zablokował, bez używania weta, zapisy dot. ambitniejszych celów klimatycznych "które skazałyby Polskę na większe ciężary". - Jeśli ktoś chce mieć ambitniejsze cele redukcyjne, chce emitować mniej dwutlenku węgla, to my nie będziemy go zatrzymywać w tych pomysłach. Nie będziemy tego blokować, pod warunkiem, że Polska będzie miała precyzyjny, gwarantowany plan wyliczeń kto jakie obciążenia będzie miał obciążenia z tego tytułu i żeby te obciążenia nie dotknęły Polski - powiedział Tusk. Szczyt UE z ubiegłego tygodnia rozpoczął debatę polityczną nad przyszłą polityką klimatyczną UE po 2020 roku. Nie potwierdził jednak zaproponowanych w styczniu przez KE nowego celu redukcji emisji CO2 o 40 procent do 2030 roku. Zatwierdzeniu takiego zobowiązania już teraz sprzeciwiała się m.in. Polska, obawiając się obciążeń dla opartej w dużej mierze na węglu gospodarki. Choć we wnioskach ze szczytu nie znalazł się zapis o 40-proc. redukcji emisji CO2 do 2030 r., to zapisano, że cel ten będzie w pełni zgodny z ambitnym celem UE na 2050 r. Założono wcześniej, że do tego czasu redukcja emisji CO2 wyniesie 80-95 proc. Według szefa RE Hermana Van Rompuya decyzje w sprawie celów nowej polityki energetycznej i klimatycznej UE do 2030 r. zapadną jednak najpóźniej do października tego roku.