Wspólną konferencję przywódców państw V4 rozpoczął szef czeskiego rządu. Petr Fiala zrelacjonował, że rozmowy między premierami odbyły się w "szczerej atmosferze". - Są między nami różnice, które są publicznie znane. Jednocześnie jesteśmy w stanie znaleźć konsensus i możemy współpracować - zaznaczył premier Czech. Petr Fiala oznajmił, że wszyscy premierzy zgodzili się, iż rosyjska agresja Ukrainie jest sprzeczna z prawem międzynarodowym, a Kijów potrzebuje pomocy. - Słowacja i Węgry są gotowe, aby pomóc Ukrainie w sposób humanitarny. Polska i Czechy natomiast są gotowe także pomóc militarnie - oznajmił Fiala. Przywódcy państw V4 mają również jedno stanowisko w sprawach konieczności wprowadzenia zmian w Europejskim Zielonym Ładzie, rozwijania energetyki jądrowej, a także sceptycznego stosunku do unijnej polityki migracyjnej i sprzeciwu wobec zmian traktatowych UE. Donald Tusk: Jestem bardzo przejęty przyszłością Grupy Wyszehradzkiej Jako drugi głos zabrał premier RP Donald Tusk. Zdaniem szefa polskiego rządu Grupa Wyszehradzka ma "niezwykle trwałe fundamenty" oparte na wspólnych wartościach i braku zgody na sowiecki imperializm. - Jestem bardzo przejęty teraźniejszością naszych relacji i przyszłością Grupy Wyszehradzkiej. Bardzo mi zależy na tym, żebyśmy pamiętali wszyscy o tym, co legło u jej podstaw - powiedział Tusk. Zdaniem szefa polskiego rządu testem na współpracę V4 są wspólne działania na polu unijnym oraz wsparcie Kijowa. - Po tej rozmowie myślę, że jest możliwe zbudowanie przynajmniej fragmentarycznej, wspólnej pracy na rzecz pomocy Ukrainie. Być może z różnymi podejściami, ale jednoznacznie - dodał. - Mamy wspólny pogląd, że należy się nachylić w Brukseli nad tym, aby pomoc Ukrainie nie była równoznaczna ze stratami dla naszych gospodarek, szczególnie dla naszego rolnictwa - powiedział Donald Tusk i podkreślił, że w interesie wszystkich państw V4 leży to, aby grupa pozostała solidarna. - Po dzisiejszym spotkaniu jestem umiarkowanym optymistą - zakończył Tusk. Viktor Orban: Węgry nie chcą mieć znów wspólnej granicy z Rosją Premier Viktor Orban zgodził się ze swoim polskim odpowiednikiem, że państwa V4 muszą zastanowić się czego potrzebują na przyszłość i w jakiej formie powinna odbywać się wzajemna współpraca. - Te cztery kraje mają wspólne interesy, które potrafią przedstawiać wspólnie w Unii Europejskiej - dodał. Szef węgierskiej rządu przyznał jednocześnie, że podejście poszczególnych stolic do wojny w Ukrainie stanowi wyzywanie dla Grupy Wyszehradzkiej. - Mamy różne perspektywy, ale zgadzamy się, że Ukraina potrzebuje pomocy humanitarnej - dodał. - Węgry nie chcą mieć ponownie wspólnej granicy z Rosją, ponieważ nie mamy z tym dobrych wspomnień. Najważniejsze jest nasze bezpieczeństwo narodowe, dlatego chcemy, aby istniał podmiot między Rosją a Węgrami, więc pomagamy Ukrainie - stwierdził Orban, ale wykluczył przekazanie pomocy militarnej. Robert Fico: Były spotkania Grupy Wyszehradzkiej, na których przysypiałem Robert Fico pominął natomiast temat wojny na Wschodzie, ponieważ - jak stwierdził - jego stanowisko w tej sprawie jest bardzo dobrze znane. - Przyznaję, że mam za sobą wiele spotkań Grupy Wyszehradzkiej, na których przysypiałem, ponieważ tematy nie były zbyt ciekawe. Dziś jednak nie było czasu do ziewnięć, a nasze rozmowy były szalenie istotne dla przyszłości V4 - wyznał Fico. Mimo wcześniejszej deklaracji premier Słowacji wrócił do tematu konfliktu w Ukrainie i ocenił, że w przestrzeni publicznej pojawiały się oczekiwania, iż wskutek nieporozumień w tej sprawie Grupa Wyszehradzka rozpadnie się. - Nie wierzę w to, że powinniśmy wspierać Kijów militarnie, chcemy wspierać rozmowy pokojowe. Ta wojna skończy się za kilka lat i pomimo różnic poglądów jestem przekonany, że możemy współpracować w tym zakresie, a V4 dalej będzie miała znaczenie - podkreślił. Fico dodał również, że zarówno Ukraina, jak i Rosja potrzebują gwarancji bezpieczeństwa. Protesty rolników. Donald Tusk: Nie wykluczam rozszerzenia krajowego embarga Następnie politycy odpowiadali na pytania dziennikarzy, pochodzących z czeskich, polskich, węgierskich i słowackich redakcji. Premier Donald Tusk odniósł się do protestów rolników i nie wykluczył rozszerzenia krajowego zakazu importu zboża na inne produkty z Ukrainy. - Jesteśmy gotowi uruchomić nasze środki krajowe, jeśli chodzi o wsparcie dla rolników. Polska utrzymuje embargo na zboże ukraińskie i nie wykluczone - rozmawiamy ze stroną ukraińską - że potrzebne będzie rozszerzenie embarga na inne produkty, jeśli UE nie znajdzie bardziej efektywnego sposobu ochrony rynku polskiego i europejskiego - podkreślił szef polskiego rządu. Donald Tusk przyznał, że jego intencją jest kontynuowanie pomocy dla Ukrainy, ale nie metodami, które szkodzą europejskim gospodarkom. - Granica polsko-ukraińska jest także granicą europejską. Musimy chronić także rynek europejski. To trudna sytuacja - podkreślił premier RP. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!