Premier Tusk przyleciał do Brukseli w czwartek przed południem. Po południu weźmie udział w szczycie państw UE dotyczącym unijnego budżetu na lata 2014-2020. - Trudniej chyba będzie przekonać do kompromisu jako całości niż do polskich postulatów - oświadczył w rozmowie z dziennikarzami. Pytany o wieloletni budżet UE, Tusk powiedział: - Odrzucam filozofię, byle by był, bo to musi być dobry budżet i dla Polski i dla Unii Europejskiej. Nasza współpraca z Hermanem van Rompuyem, z Jose Manuelem Barroso, w ogóle z instytucjami europejskimi, jest dla nas najlepszą gwarancją, może nie gwarancją, ale przesłanką do osiągnięcia sukcesu, ponieważ Polska, podobnie jak instytucje europejskie, opowiada się od początku za możliwie dużym, możliwie elastycznym budżetem. - Szczególnie dla tych państw, które są biorcami, największym dramatem byłaby niezdolność uzgodnienia jakiegokolwiek budżetu. Wpływ na stanowisko Brytyjczyków jest umiarkowany, ale będziemy wszyscy solidarnie przekonywać, że ten kompromis jest potrzebny całej Europy - zaznaczył premier. - Na razie dysponuję deklaracjami wszystkich moich rozmówców, że polityka spójności w tym zasadniczym kształcie nie powinna już ulegać jakiejkolwiek redukcji. Być może będzie bój w innych szczegółach, dla nas też ważnych, (...) jak kwalifikowalność VAT-u, możliwość przesuwania (środków z funduszu) rozwoju obszarów wiejskich na dopłaty bezpośrednie, większa elastyczność między filarami. Tam de facto ukryte są miliardowe kwoty, ale to już wymaga szczegółowych negocjacji - dodał. Zaznaczył, że "polskie stanowisko jest traktowane jako bardzo proeuropejskie". - To nam daje dodatkową amunicję w tych negocjacjach - podkreślił. Z Brukseli Łukasz Osiński