- Można było bez żadnego problemu podpisać tę ustawę, a efekt byłby korzystny przede wszystkim dla niepełnosprawnych, którzy chcą głosować, a nie mogą ze względu na stan zdrowia - powiedział Tusk na konferencji prasowej w Sejmie. Zaskarżona nowela wprowadzała m.in. dwudniowe wybory, miała umożliwić osobom starszym lub niepełnosprawnym oddanie głosu przez pełnomocnika, potwierdzała też zmniejszenie liczby polskich europosłów z 54 do 50. Nawiązując do argumentacji, że instytucja pełnomocnika może być sprzeczna z zasadą bezpośredniości wyborów, Tusk powiedział: - jeśli dobrze rozumiem, to jest główny powód (zaskarżenia ustawy), a więc niechęć, aby niepełnosprawni mogli skorzystać z pełnomocnika; nie podzielam tych obaw. Uważam, że najwyższy czas, aby jedna z dyskryminacyjnych dla tego środowiska sytuacji uległa zmianie - oświadczył szef rządu. Premier dodał, że żałuje zaskarżenia ustawy - bo jak mówił - niezależnie od tempa prac nad ordynacją w parlamencie, prezydent mógł podpisać nowelę. - Stało się coś złego, jestem zaskoczony, bo do tej pory sądziłem, że prezydent w tej sprawie ma podobny do mojego typ wrażliwości. Okazało się, że jednak nie - powiedział Tusk. Prezydent Lech Kaczyński w czwartek zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego nowelę ordynacji wyborczej do europarlamentu. Decyzja prezydenta oznacza, że czerwcowe eurowybory odbędą się najprawdopodobniej według dotychczasowych przepisów: głosowanie będzie jednodniowe, nie będzie można głosować przez pełnomocnika. Prezydent uznał, że zmiany są wprowadzane za późno, skoro wybory do PE odbędą się w czerwcu. Zwrócił uwagę, że w noweli, która wprowadza dwudniowe głosowanie, nie ma koniecznych zmian w przepisach dotyczących ciszy wyborczej. Argumentował też, że nie ma jednoznacznych opinii w sprawie zgodności instytucji pełnomocnika z zasadą bezpośredniości wyborów.