Podczas gali zamykającej piąte Europejskie Forum Nowych Idei w Sopocie w piątek wieczorem, przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział, że "dziś o tym, kto dociera do Europy, czy jest to uchodźca polityczny, czy migrant powodowany kwestiami ekonomicznymi, czy człowiek o złych intencjach, o tym nie decydujemy my w Europie, a często decydują szmuglerzy, przemytnicy (...) determinacja ludzi a czasami zła pogoda na morzu Śródziemnym". Tusk wyraził opinię, że jeśli chcemy zapobiec "dramatycznym zmianom politycznym, organizacyjnym a także mentalnym w Europie", to należy zastanowić się nad zmianą pewnego paradygmatu. "Mówię o potrzebie odzyskania kontroli nad granicami zewnętrznymi UE; nie po to, by zagrodzić drogę uchodźcom politycznym, ale by odzyskać poczucie wspólnoty politycznej (...)" - mówił. Przyznał, że "nie ulega wątpliwości, że istotą rzeczy dzisiejszej polityki tu w mojej ojczyźnie, w Europie i w wymiarze globalnym, jest kwestia uchodźców". "Nie dlatego tylko, że dziś nie za bardzo radzimy sobie z tym niespodziewanym, lawinowym napływem uchodźców do Europy, ale dlatego, że wokół sprawy uchodźców odnajdujemy wszystkie najważniejsze kwestie współczesnego świata" - mówił Tusk. "Nie ma żadnej wątpliwości, że nierówność, bieda, to jedno ze źródeł tego wielkiego wstrząsu o wymiarze globalnym. Tego exodusu (...) o prawdziwej nowożytnej wędrówce ludów" - dodał. Tusk stwierdził, że dziś jest bardzo trudno odróżnić uchodźców politycznych od tych którzy uciekają przed biedą. "Ci którzy zmierzają do Europy z wielu stron świata, uciekają w rzeczywistości przed jednym i drugim. Uciekają z miejsc, gdzie po prostu nie da się żyć (...). To jeden z powodów dla których Europa dzisiaj sprawia wrażenie bezradnej"- tłumaczył. Tusk zwrócił uwagę, że po raz pierwszy od lat w wielu europejskich stolicach zaczyna się mówić, że Strefa Schengen nie zdaje egzaminu. "Powstają - na razie w sferze dyskusji i debaty - mury wewnątrz Europy" - stwierdził. Dodał, że były one widoczne już wcześniej, np. pomiędzy północą a południem Europy, w czasie gdy toczyła się debata o przyszłości strefy euro. "Teraz podczas debaty o relokacji uchodźców pojawiły się kolejne podziały. Tym razem pomiędzy Starą a Nową Europą, czy powiedzmy dobitnie - między Zachodnią a Wschodnią Europą" - podkreślił. "Te mury dzielące Europę symbolicznie czy te, które pojawią się być może na schengenowskich granicach czy w naszej mentalności - one rodzą się też dlatego, że tak wielu europejskich obywateli ma poczucie niepewności co do przyszłości, widzi chaos na naszych granicach, czuje niepewność, że przywódcy europejscy sprawiają wrażenie często bezradnych wobec uchodźców" - mówił. Tusk podkreślił, że "nie zgadza się z pesymistycznym tonem o stanie dzisiejszej Europy". "W tym dramatycznym marszu milionów ludzi do Europy jest wyraźna nuta optymizmu - nikt nie ma wątpliwości dokąd zmierzać, gdzie życie jest najbardziej godne i najbezpieczniejsze" - argumentował. "Setki tysięcy a niedługo - obawiam się - miliony uchodźców, bezbłędnie wskazują ten punkt na mapie świata; ten najbardziej tolerancyjny, gwarantujący standardy, wolność i to jest właśnie Europa" - mówił. Ocenił, że "Europa wciąż pozostaje miejscem, gdzie uchodźców wciąż traktuje się najlepiej (...) jeżeli zastanawiamy się, jak uporządkować sytuację na granicach to dlatego, że chcemy pomagać ludziom a nie dlatego, że chcemy Europe przeciwko nim zamurować". "Uchodźcy stali się elementem konfrontacji politycznej i czasami stają się w rękach i umysłach niektórych polityków kartą przetargową a nawet elementem kolejnej fazy wojny hybrydowej, której pierwsze oznaki obserwowaliśmy na Krymie i w Donbasie" - tłumaczył Tusk w Sopocie. "Mamy do czynienia dziś z setkami tysięcy uchodźców na granicach i w obrębie Europy, ale - i nie jest to moja intuicja, ale wiedza - mamy do czynienia także z milionami uchodźców, którzy są w drodze do Europy (...) i prędzej czy później dotrą do tego wymarzonego raju, jakim dla nich jest Europa" - tłumaczył przewodniczący Rady Europejskiej. Zwrócił uwagę, że "to co widzimy w Syrii, zaangażowanie militarne Rosji, Iranu, mówi się o coraz silniejszym wsparciu Chin dla tej strategii, pewna bezradność ze strony dominującego mocarstwa w tym regionie, czyli USA każe nam snuć obawy, że świat wokół nas zmienia się i nie chodzi tylko o uchodźców, ale zmienia się ogólny paradygmat geopolityki, z różnymi zagrożeniami, konsekwencjami, której skali nie jesteśmy przewidzieć". Ocenił, że "dziś najważniejszym wyzwaniem dla Europy jest odzyskanie tej świadomości, która towarzyszyła narodzinom zjednoczonej Europy, że świat wokół nas nie jest wystarczająco bezpieczny, abyśmy zapominali o najbardziej tradycyjnych obowiązkach polityki wobec własnych obywateli - zapewnieniu bezpieczeństwa i stabilności także na własnych granicach". Swoje wystąpienie Donald Tusk zakończył myślą, którą - jak powiedział - dedykuje swoim rodakom w gorącym sezonie wyborczym w Polsce: "zmiana jest dobra tylko wtedy kiedy jest dobra". Podczas gali zakończenie Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan, organizującej Forum, przywołała słowa Jacka Kuronia, który powiedział, że "zjednoczona Europa to maleńki przystanek na drodze do zjednoczonego świata". "Dziś wydaje się, że całkiem niedawno zjednoczona Europa ulega narodowym partykularyzmom, idea ją spajająca jest podkopywana przez radykałów (...) kryzys związany z napływem uchodźców pokazuje jak dziurawa jest unijna solidarność. Takie są pierwsze konkluzje po trzech dniach naszych debat" - mówiła Bochniarz. "Dziś solidarności w Europie bardzo brakuje, być może doszliśmy do rozdroża; idea integracji jest ciągle aktualna - trzeba nam jednak więcej drogowskazów; rozwiązaniem jest więcej Europy i więcej przywództwa w Europie; potrzeba nam liderów, nie tylko menadżerów" - mówiła.