- Mamy nadzieję, póki nie ma dowodów czarno na białym - dodał. Premier zadeklarował "pełną solidarność" z rodziną porwanego. - Jeśli doszło do tragedii tak, jak się niestety wszyscy spodziewają, to będziemy pamiętać o koniecznej pomocy rodzinie - powiedział. Jak zaznaczył, "część przedsięwzięć", które podjął polski rząd i służby "były i będą działaniami poufnymi". - Chciałbym prosić dziennikarzy i polityków, żeby w tej sprawie powściągnąć jakiekolwiek emocje - dodał. - Wszystkie możliwości polityczne, operacyjne, logistyczne wykorzystaliśmy po to, żeby tej tragedii zapobiec - zapewnił premier. Tusk zapowiedział, że Polska będzie prowadzić śledztwo w sprawie porwanego. - Państwo polskie też będzie pamiętało o tym, by sprawiedliwość dosięgła tych, którzy byli sprawcami porwania i, nie daj Bóg, nieszczęśliwego finału - podkreślił. - Będziemy chcieli z Ministerstwem Spraw Zagranicznych i naszymi służbami bardzo rzetelnie i odpowiedzialnie podchodzić do wszystkich sygnałów i informacji - zapowiedział. Jak powiedział, nie ma rządu na świecie, który płaci porywaczom okup. - Rząd który decyduje się na płacenie okupu, skazuje kolejnych obywateli swojego państwa na groźbę porwania - podkreślił premier. W ten sposób Tusk odniósł się do pytania, czy sytuacja Polaka mogła się pogorszyć, po jego piątkowej wypowiedzi, w której oświadczył, że nasz rząd nie będzie płacił porywaczom. Premier przypomniał, że porywacze stawiali żądania rządowi pakistańskiemu, który - jak zaznaczył - "nie potrafił tym żądaniom sprostać, czy nie chciał". Jak dodał, "miał poczucie" pełnego zaangażowania premiera Pakistanu. Podkreślił jednak, że razem z szefem MSZ Radosławem Sikorskim i polskimi szefami służb, miał wrażenie, że "służby pakistańskie czy państwo pakistańskie nie jest dzisiaj w najlepszej formie". - W Pakistanie rzeczywiście mamy do czynienia z czasami gorącą, czasami zimną wojną domową, dużym rozgardiaszem - ocenił. Pakistańska telewizja Geo TV podała dziś rano, że talibowie przyznali się do zabicia uprowadzonego we wrześniu w Pakistanie polskiego geologa. Rzecznik talibów, przedstawiający się jako Muhammad (Mohammad) powiedział w rozmowie z agencją Reutera, że polski inżynier nie żyje, a jego ciało zostanie przekazane tylko wtedy, gdy zostaną spełnione żądania talibów.