W opinii premiera widać wyraźnie, że szanse na podpisanie porozumienia klimatycznego za dwa lata w Paryżu wzrosną, jeśli Unia nie będzie przesadzała z celami redukcji CO2. Tusk mówił, że Polska nie chce demotywować Europy. Chce jedynie, aby postulaty europejskie nie wpływały odstraszająco na innych partnerów na świecie. Zdaniem premiera, podczas szczytu w Warszawie udało się wyraźnie zmniejszyć rozbieżności między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, Japonią czy Australią. "To porozumienie możemy osiągnąć, jeśli Europa będzie w sposób racjonalny dostosowywała swoje ambicje i swoje plany do tego, co możliwe w wymiarze globalnym" - podkreślił Donald Tusk. Premier powiedział na konferencji prasowej, że protokół z Kioto tak naprawdę nakładał zobowiązania tylko na Europę. Efekt jest taki, że w skali globalnej trudno o wyniki, jeśli chodzi o redukcję emisji CO2, a Unia Europejska traci na konkurencyjności. Szef rządu podkreślił, że strona polska zamierza pokazywać, iż polityka klimatyczna nie musi oznaczać eliminacji przemysłu opartego na węglu. "Będziemy wskazywać, że można rozwijać gospodarkę, także z użyciem węgla i równocześnie redukować emisję" - dodał Donald Tusk.