- Niebezpieczeństwo inwazji na wschodnią i południową Ukrainę jest realne - powiedział Tusk, zastrzegając, że "nikt nie wie, czy do tego dojdzie". - Ale jeśli cały świat już dziś uważa atak na Ukrainę za możliwy, jeżeli przyzwyczailiśmy się do tej myśli, to jest to dowód na to, jak dramatycznie zmieniła się sytuacja - zauważył szef rządu w rozmowie opublikowanej w dostępnym od czwartku wydaniu lewicowo-liberalnego tygodnika. "Prawdziwa granica zewnętrzna Unii" Tusk zaznaczył, że problem obecności NATO, w tym powstanie tarczy antyrakietowej, jest w Polsce cały czas sprawą aktualną. - Nasz rachunek jest prosty: lepsza od wszystkich papierowych gwarancji jest fizyczna obecność NATO w Polsce - wyjaśnił. Dodał, że realizacja tych planów jest zgodna z interesami UE, gdyż właśnie na Wschodzie przebiega "prawdziwa granica zewnętrzna Unii". Zdaniem premiera kryzys na Ukrainie zmusza UE do wyboru pomiędzy "wzmocnieniem wspólnych wysiłków w polityce zagranicznej" a "uprawianiem przez każdy kraj polityki wobec Rosji na własną rękę, bilateralnie". Jak podkreślił, Rosja od lat próbuje doprowadzić do podziału wśród krajów Europy. - Decydujące będzie to, czy my - kraje członkowskie UE - ulegniemy tej pokusie. Niemcy odgrywają w tych zabiegach rolę centralną - ocenił Tusk. "Chodzi o to, czy polityka zachowa prymat nad gospodarką" Postawa Niemiec wobec integracji europejskiej po raz pierwszy od czasów rządów Helmuta Kohla (1982-1998) została wystawiona na "ciężką próbę". "Chodzi o to, czy polityka zachowa prymat nad gospodarką" - zaznaczył premier. Wskazał na konieczność "prawdziwego politycznego przywództwa", które potrzebne jest Europie dziś bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości. Warunkiem takiego przywództwa - wskazywał - jest jednak odpowiedzialność za całość, a co za tym idzie kierowania się dobrem całej wspólnoty, a nie egoistycznymi interesami. "Dotyczy to szczególnie Niemiec" - dodał Tusk. Jego zdaniem stosunki niemiecko-rosyjskie "nie mogą być ważniejsze od wspólnych europejskich interesów". - Nie wolno wracać do klasycznej narodowej polityki - ostrzegł Tusk. Cała Europa jest - jego zdaniem - bezpieczniejsza, gdy "Niemcy bardziej koncentrują się na interesach wspólnoty niż na stosunkach dwustronnych". Pytany o stosunek do sankcji przeciwko Rosji Tusk odparł, że ważniejsze od ich intensywności jest europejska solidarność. - Czy jesteśmy gotowi do prowadzenia wspólnej polityki, by powstrzymać rosyjską ekspansję? - zapytał Tusk. W odpowiedzi na pytanie o pozytywny scenariusz premier oświadczył: "Moglibyśmy spróbować uwspólnotowić zamówienia na dostawy gazu, chociażby poprzez stworzenie paneuropejskiej giełdy gazu". - Taka giełda mogłaby zastąpić dwustronne umowy z rosyjskim rządem i z Gazpromem, które dziś nie są przejrzyste - wyjaśnił Tusk. "Ważna jest równowaga" - Potrzebujemy europejskiej unii energetycznej - uważa polski premier. - To proces, który będzie trwał przez lata, a może i przez dziesięciolecia. Ale musimy zacząć już dziś, jeżeli chcemy stać się bardziej niezależni. Tusk potwierdził wcześniejszą ocenę, że zależność od importu źródeł energii stanowi zawsze niebezpieczeństwo dla niezależności Europy. Jak wyjaśnił, ta opinia dotyczy wszystkich krajów europejskich, ale "szczególnie Niemiec ze względu na ich wielkość". Zdaniem Tuska odnawialne źródła energii nie mogą być kluczem do większej niezależności energetycznej ze względu na ich wysoką cenę. Wśród instrumentów wzmacniających niezależność premier wymienił energię atomową, rehabilitację węgla, przy wykorzystaniu nowych, czystych technologii oraz gaz łupkowy. - Ważna jest równowaga. Jeżeli przesadzimy z ochroną klimatu, ceny energii wzrosną w taki sposób, że przestaniemy być konkurencyjni na rynkach międzynarodowych - powiedział Tusk. Odnosząc się do sytuacji wewnętrznej na Ukrainie, premier powiedział, że obawia się o stan ukraińskiego państwa, któremu grozi rozpad. - Najważniejszym wyzwaniem dla nowego kierownictwa jest walka z korupcją - ocenił Tusk.