O nietypowym zdarzeniu informują lokalne media. Turysta wraz z trzema członkami swojej rodziny ominął w sobotę bramki dla zwiedzających i wszedł na sam szczyt wulkanu, omijając zakazy. Wezuwiusz. Robił selfie, wpadł do krateru Zobacz też: Hiszpania: Ponad 300 wstrząsów sejsmicznych pod wulkanem Teide na kanaryjskiej wyspie Teneryfa Mimo, że turysta odniósł obrażenia niezagrażające życiu, to jego nieodpowiedzialne zachowanie zmusiło do działania służby i lokalnych przewodników - to oni wyciągnęli Amerykanina z krateru, zjeżdżając na linach. Akcję zabezpieczał śmigłowiec ratunkowy. 23-latek i członkowie jego rodziny odpowiedzą za wtargnięcie na teren publiczny. Wezuwiusz. Sytuacja mogła skończyć się tragicznie - Po rozmowie z ratownikami mogę jasno stwierdzić, że ci, którzy uczestniczyli w akcji, uratowali ludzkie życie - stwierdził Paolo Cappelli, przewodniczący stałego prezydium Vulcano Vesuvio, cytowany przez "Corriere della Sera". Przewodnicy mieli dojrzeć grupę na szczycie przez lornetki i natychmiast podjęli interwencję. "The Guardian" zauważa, że cała sytuacja mogła skończyć się tragicznie. W 2017 r. 11-letni chłopiec i jego rodzice zginęli po wpadnięciu do krateru Solfatara di Pozzuoli, jednego z 40 wulkanów w rejonie Campi Flegrei na zachód od Neapolu. Uważa się, że chłopiec spadł, po tym jak zemdlał z powodu oparów gazu. Rodzice próbowali go ratować, ale zginęli po zawaleniu krateru. Wezuwiusz w 79 roku zniszczył starożytne miasta Pompeje i Herkulanum. Dziś uważany jest za jeden z najniebezpieczniejszych wulkanów na świecie.