Pasażerowie feralnego autokaru są zdezorientowani, nie wiedzą, co się dzieje. Pilotka wycieczki nie zna żadnych konkretów. Teraz wóz jest znów na granicy. Jak powiedziała RMF jedna z podróżujących w autokarze są 4 osoby niewpisane na eurolistę. Mają one przekroczyć granicę pociągiem, a my odbierzemy je dopiero w Rumunii, w Bukareszcie Turyści wracający z wczasów z Bułgarii skarżą się na ogólnie fatalną organizację. Kilka dni temu, kiedy jeden z uczestników wybił sobie bark, ludzie musieli płacić gotówką, w dolarach, by wynajętym autem przewieźć go i uzyskać pomoc w szpitalu. Organizatorem feralnego wyjazdu jest krakowskie biuro "Barbatur". Dziś w biurze urzęduje tylko jedna osoba. Nie ma pojęcia, co jest przyczyną kłopotów turystów. Prezes firmy jest nieobecny, wyjechał do Bułgarii, ale nie pechowym autobusem. Reporterowi RMF udało się dotrzeć do przedstawiciela przewoźnika - firmy Rad-tur. On również nie był zorientowany w kłopotach krakowskich turystów. Cóż, pozostaje tylko nadzieja, że autokar w końcu przekroczy granicę, a turyści wrócą do Polski.